Chodzi o dane na temat telefonów komórkowych używanych w Pakistanie czy Somalii przez osoby podejrzane o terroryzm. Z informacji mediów wynika, że Niemcy udostępniali te informacje Amerykanom, którzy potem namierzali domniemanych terrorystów i atakowali ich z powietrza. Niemiecka opozycja przypomina, że takie działanie na terenach nie będących obszarem konfliktów zbrojnych jest sprzeczne z międzynarodowym prawem, a Niemcy przekazując Amerykanom dane, przykładają do tego rękę. Jak podaje dziennik "Sueddeutsche Zeitung" sprawa wywołuje spore kontrowersje wśród dowództwa niemieckiego wywiadu. Zwolennikiem bliskiej współpracy ze Stanami Zjednoczonymi jest jednak szef służby Gerhard Schindler.