Rzecznik hamburskiej policji Andreas Schoepflin powiedział w poniedziałek PAP, że dwaj obywatele polscy: 30-letni Marcin S., pochodzący z miejscowości Cerekiew i 34-letni Dariusz Z. z Knurowa przebywają w areszcie śledczym. Zarzucono im handel ludźmi, stręczycielstwo i zmuszanie nieletnich do czynności seksualnych. Podczas piątkowej akcji policji tymczasowo zatrzymano również 32-letnią Polkę, która jednak została zwolniona. "Dziewczynki są pod opieką pogotowia opiekuńczego dla dzieci i młodzieży. Mają się dobrze" - powiedział PAP rzecznik. Obie 16-latki zaginęły w Polsce już w marcu. W trakcie poszukiwań pojawiły się wskazówki, że co najmniej jedna z nich mogła zostać uprowadzona do Niemiec i zmuszana do prostytucji. Niemieccy śledczy z Krajowego Urzędu Kryminalnego (LKA) w Hamburgu ustalili możliwe miejsce pobytu dziewcząt. Natrafili na osobę, która przypominała jedną z zaginionych Polek, posiadała polski paszport, ale wystawiony na inne nazwisko. Druga dziewczyna przyznała, że jej dokument tożsamości znajduje się w domu publicznym w hamburskiej dzielnicy Wandsbek. Policja stwierdziła, że oba dokumenty zostały sfałszowane, a Polki to zaginione 16-latki. Nie jest jasne, czy nastolatki zostały uprowadzone do Niemiec, czy też skuszone fałszywymi obietnicami. Najpierw przebywały w mieszkaniu obu mężczyzn, gdzie zmuszano je do prostytucji. Później dano im fałszywe paszporty, w których figurowały jako 21-latki, i umieszczono w domu publicznym "Geizhaus". Według rzecznika, stręczyciele grozili nastolatkom bronią, by wymusić posłuszeństwo. Anna Widzyk