Na początku 2013 roku 45-letnia wówczas Piontek otrzymała diagnozę raka piersi - szczególnie agresywnej formy. Przeszła chemio- i radioterapię, amputację i wszczepienie implantów. W listopadzie 2014 roku, kiedy Piontek była poddawana terapii, jej siostra zmarła na raka jelita grubego. Dwa lata po śmierci siostry Piontek dowiedziała się z radia, że w aptece w Bottrop (miasto w Zagłębiu Ruhry na zachodzie Niemiec) fałszowane były leki dla pacjentów onkologicznych. To była apteka, w której Piontek i jej siostra zaopatrywały się w leki w trakcie leczenia nowotworów. Władze Nadrenii Północnej-Westfalii obiecały poszkodowanym rekompensatę finansową. Ale okazało się, że Piontek i innym ofiarom aptekarza z Bottrop odmówiono wypłaty odszkodowania, ponieważ "nie spełniają wszystkich kryteriów". Peter S. skazany W lipcu 2018 roku sąd okręgowy w Essen skazał farmaceutę Petera S. na 12 lat więzienia. W prawie 14,5 tys. przypadków udowodniono mu sprzedaż pacjentom onkologicznym niepełnowartościowych, niedziałających substancji zamiast leków. Podczas procesu Kiki Piontek była jedną z ponad 50 współskarżących, przez wszystkie 45 dni procesu była obecna na sali sądowej. Kobieta ponadto aktywnie działała wraz innymi ofiarami o uznanie ich szkód, organizowała demonstracje, domagając się lepszej kontroli przeciwko oszustwom związanym z lekami. "Niektóre z tych osób zmarły, u innych, tak jak u Piontek, nastąpił nawrót choroby" - pisze "Spiegel". W styczniu 2018 roku minister zdrowia Nadrenii Północnej-Westfalii Karl-Josef Laumann (CDU) obiecał poszkodowanym: "Wszyscy jesteście ofiarami. Wszyscy dostaniecie odszkodowanie". Ministerstwo Zdrowia: Nie każdy ma prawo do świadczeń W kwietniu br. ministerstwo zdrowia landu zatwierdził na ten cel 10 mln euro, informując, że ofiary skandalu farmaceutycznego z Bottrop otrzymają rekompensatę po 5 tys. Piontek złożyła stosowny wniosek, który w czerwcu została odrzucony. "Poczułam się jak poszkodowana drugiej kategorii" - stwierdziła. Prawnik Manuel Reiger reprezentuje 36 spośród poszkodowanych. "Do tej pory tylko siedmiu z nich otrzymało coś z funduszu pomocowego" - komentuje, mówiąc o "wielkiej niesprawiedliwości" i "retraumatyzacji" ofiar oszusta. Jak potwierdza rzecznik ministerstwa, "nie każdy, kto otrzymał leki przeciwnowotworowe z apteki Bottrop, ma prawo do świadczeń". Według ministerstwa jest ponad 300 takich wniosków, z których około 50 proc. zostało zatwierdzonych. Termin składania wniosków upływa 31 grudnia, do tego czasu poszkodowani pacjenci wciąż mogą się zgłaszać - dodaje "Spiegel".