W nocy strajkowały centra dystrybucyjne w Duisburgu (Zagłębie Ruhry), Wiesbaden (Hesja), i Hamburgu. Związek zawodowy ver.di zapowiedział protesty w najbliższych dniach także w pozostałych regionach Niemiec. "Odpowiedzialność za to, że w poniedziałek dziesiątki tysięcy klientów poczty w zachodniej części Zagłębia Ruhry i dolnej Nadrenii, ponosi wyłącznie zarząd poczty" - informuje związek w komunikacie. Skrzynki pocztowe w domach mieszkańców Hamburga i Szlezwika- Holsztynu pozostaną puste. W południowej Hesji do adresatów nie dotrze 100 tysięcy przesyłek. Strajki ostrzegawcze są konsekwencją konfliktu płacowego pomiędzy władzami dominującego na niemieckim rynku usług pocztowych koncernu Deutsche Post a związkowcami. W sobotę rano zerwano negocjacje, gdy ver.di ostatecznie odrzucił proponowane przez Deutsche Post zwiększenie wynagrodzeń średnio o 5,5 proc. z jednoczesnym wydłużeniem tygodnia roboczego o pół godziny. Związkowcy domagali się podwyżki siedmioprocentowej, wskazując na dobre wyniki finansowe koncernu. Na 2 maja zapowiedziano strajk bezterminowy. W niedzielę Deutsche Post oświadczył, że gotów jest na wznowienie rozmów w sprawie gwarancji zatrudnienia i kompromisowego modelu podwyżek płac. Zaznaczył równocześnie, że kwestia zwiększenia tygodniowego wymiaru czasu pracy nie może być wyłączona z dyskusji.