"(Trybunałowi w) Karlsruhe nie pasuje cały obrany przez UE kierunek ku pogłębionej integracji; trybunał chciałby zasunąć tu teraz narodowy rygiel" - napisał Fischer w artykule opublikowanym w najnowszym wydaniu tygodnika "Die Zeit". Jak dodał, "decyzja ta zapadła akurat w chwili, gdy nasi europejscy sąsiedzi, a także USA mają coraz silniejsze wrażenie, że Niemcy stopniowo odwracają się od Europy i troszczą przede wszystkim o siebie. Decyzja Federalnego Trybunału Konstytucyjnego potęguje to wrażenie". "Karlsruhe strzela z konstytucyjnych armat do wyimaginowanych wróbli" - ocenia dalej Fischer. "Tak, Traktat Lizboński jest zgodny z konstytucją, uznał Drugi Senat (Trybunału), ale... - i wówczas na wielu stronach (orzeczenia) polemizuje się z widmem europejskiego kraju związkowego, które widać chyba tylko po północy w świętych salach trybunału" - ironizuje. Zdaniem Fischera pod koniec lektury uzasadnienia wyroku trybunału można mieć wrażenie, że "jest się na posiedzeniu frakcji brytyjskich konserwatystów", znanych ze swego eurosceptycyzmu. "Takie niedorzeczne, przesadne określenia były dotąd wyłącznym przywilejem eurosceptyków, do których przyłączył się nasz najwyższy niemiecki trybunał" - ocenił były szef MSZ w Berlinie. Zaznaczył, że ani we wcześniejszym traktacie konstytucyjnym UE ani w Traktacie Lizbońskim nie chodziło o stworzenie europejskiego państwa związkowego; oba traktaty oznaczały odwrót od klasycznej pozycji dotyczącej dążenia do europejskiego państwa związkowego - dodał Fischer. Według niego "europejska rzeczywistość jest o wiele bardziej skomplikowana niż fikcje trybunału w Karlsruhe". "Jeżeli zaakceptuje się doświadczenie, że na zewnątrz Unia - jej kraje członkowskie i obywatele - jest silna i ma sukcesy we wszystkich tych obszarach, w których dysponuje zintegrowanymi instytucjami i wspólną polityką, zaś przeważnie słaba w dziedzinach, w których nie jest zintegrowana, wówczas wzmacnia się przekonanie, że Karlsruhe trzyma się fikcji, bo trybunałowi nie pasuje cała ta tendencja". "Co stanie się pewnego dnia ze sprawą głosu UE w Radzie Bezpieczeństwa ONZ? Trybunał w Karlsruhe będzie musiał odpowiedzieć na to +nie+, jeśli bierze poważnie swoje najnowsze orzeczenie. Ale reszta świata kiedyś poinformuje Europejczyków, że wieki XIX i XX już się skończyły i w zreformowanej Radzie Bezpieczeństwa UE będzie dysponować jednym stałym miejscem, tak jak Rosja, USA, Chiny, Brazylie, Indie itd. A co ze wspólnym głosem UE w międzynarodowych instytucjach finansowych" - docieka Fischer. Prognozuje on, że pomimo decyzji niemieckiego Trybunału UE będzie nadal integrować się jako związek państw. "To najważniejszy projekt dla Niemców i pozostałych Europejczyków" - dodaje były szef dyplomacji.