Z informacji przekazanych przez władze bezpieczeństwa wynika, że jeden z organizatorów wiecu może stać się celem zamachu - wyjaśnili organizatorzy demonstracji odbywających się od jesieni w każdy poniedziałek. Według telewizji publicznej ARD osobą szczególnie zagrożoną jest Lutz Bachmann, czołowa postać Pegidy. Komenda policji w Dreźnie w opublikowanym w niedzielę komunikacie wyjaśniła, że w jej ocenie istnieje "konkretne zagrożenie" dotyczące osoby z komitetu organizacyjnego Pegidy. Z informacji pozyskanych przez przez Federalny Urząd Kryminalny oraz jego agendy regionalne wynika, że zamachowcy planują wmieszanie się w tłum demonstrantów, aby dokonać zamachu na jednego z organizatorów Pegidy. Wezwanie (do zamachu) jest utrzymane w podobnym stylu jak informacja podana na Twitterze, w której demonstracje Pegidy zostały określone w języku arabskim mianem "wroga islamu". Zdaniem policji istnieje bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia wszystkich uczestników demonstracji. Zakaz zgromadzeń jest jedyną metodą pozwalającą na zapobieżenie zagrożeniu - uważa policja w Dreźnie. Zagraniczne służby wywiadowcze niedawno ostrzegły władze Niemiec przed niebezpieczeństwem zamachów terrorystycznych na cele w tym kraju, w tym na dworce kolejowe w Berlinie i Dreźnie, a także na poniedziałkowy marsz Pegidy. Z przechwyconych przez służby rozmów między dżihadystami działającymi na arenie międzynarodowej wynika, że rozważany jest atak na uczestników antyislamskiej demonstracji odbywającej się co poniedziałek w Dreźnie - podał w piątek "Der Spiegel". W zeszłym tygodniu w marszu w stolicy Saksonii uczestniczyło co najmniej 25 tys. osób. "Traktujemy te informacje bardzo poważnie" - powiedział "Spieglowi" wysokiej rangi przedstawiciel aparatu bezpieczeństwa. Organizatorzy manifestacji oświadczyli, że nie zdołają w tak krótkim czasie wprowadzić środków bezpieczeństwa, które mogłyby chronić przed ewentualnym zamachem. "Nieodpowiedzialne byłoby narażanie naszych sympatyków oraz miasta na nieprzewidywalne zagrożenie" - uzasadnili decyzję o odwołaniu marszu przywódcy Pegidy. Wspierająca Pegidę niemiecka partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) oświadczyła, że odwołanie demonstracji w Dreźnie stanowi potwierdzenie ich obaw przed zalewem Niemiec przez islamskich uchodźców. "Przejawem islamizacji jest to, że nie możemy swobodnie głosić naszych poglądów, lecz musimy się ukrywać" - powiedział szef AfD w Brandenburgii Alexander Gauland. Przewodnicząca partii w Saksonii Frauke Petry zaznaczyła, że dzień, w którym prawo do demonstracji zostało ograniczone z obawy przed użyciem przemocy, jest "smutnym dniem dla niemieckiej demokracji". Z Berlina Jacek Lepiarz