Na terenie Niemiec przebywa ponadto od 300 tys. do 400 tys. imigrantów, którzy nie złożyli dotąd wniosku o azyl - wynika z szacunków BAMF. "Od 670 tys. do 760 tys. imigrantów, mimo długiego oczekiwania, nadal nie wie, czy może zostać, czy też musi wyjechać z Niemiec. Taka sytuacja jest nie do zaakceptowania" - ocenił Weise. Dzięki usprawnieniu procedury rozpatrywania wniosków oraz zatrudnienia nowych pracowników BAMF chce w ciągu tego roku zlikwidować zaległości. Warunkiem jest to, że liczba nowych imigrantów nie przekroczy w tym roku pół miliona. "Jesteśmy w stanie przerobić 1,1 mln - 1,2 mln wniosków, co oznacza, że nowych wniosków nie może być więcej niż 500 tys. Jeżeli wpłynie ich więcej, powstaną nowe zaległości" - powiedział Weise. W roku ubiegłym do Niemiec przyjechało 1,1 mln imigrantów, głównie z Syrii, Iraku i Afganistanu. Na początku ubiegłego roku w BAMF pracowało 2 350 osób. W końcu 2015 r. liczba pracowników zwiększyła się do 3,5 tys. Do połowy br. liczba etatów wzrośnie do 6,3 tys. Pozwoli to zwiększyć liczbę decyzji z 2 tys. dziennie do 6 tys. W każdym z 16 niemieckich krajów związkowych ma powstać co najmniej jeden ośrodek przyjmujący nowych azylantów. Decyzje o przyjęciu wniosku o azyl lub jego odrzuceniu mają być podejmowane zasadniczo w ciągu 48 godzin, z wyjątkiem bardziej skomplikowanych przypadków. Osoby z krajów uznawanych przez Berlin za bezpieczne, z minimalnymi szansami na azyl, będą musiały pozostać na terenie ośrodka, co pozwoli na ich szybką deportację. Wprowadzany obecnie jednolity dowód tożsamości dla imigrantów ma usprawnić ich rejestrację i zapobiec wielokrotnej rejestracji przybyszów. Dotychczas funkcjonowało kilka różnych systemów rejestracji, co potęgowało chaos. W styczniu br. BAMF zarejestrował 91,6 tys. imigrantów - niemal trzykrotnie więcej niż rok temu (32 tys.). Wnioski o azyl złożyło w tym czasie 52 tys. osób; 49 tys. wniosków zostało rozpatrzonych.