Prasa ocenia też, że zachodnia Europa czyni słusznie wykazując ostrożność w sprawie natowskich aspiracji Ukrainy i Gruzji. "Sueddeutsche Zeitung" krytykuje prezydenta za to, że próbował "podejść" sojuszników, ale przegrał. "Podczas gdy kanclerz Niemiec (Angela Merkel) od miesięcy próbowała wyjaśnić George'owi Bushowi swój sprzeciw wobec objęcia Ukrainy i Gruzji natowskim Planem Działań (na Rzecz Członkostwa - MAP), ten 24 godziny przed szczytem upublicznił tę różnicę zdań, zapewne w nadziei, że jego wola zostanie spełniona" - pisze "Sueddeutsche Zeitung". "Ale tak się nie stało. Bush został pokonany przez ważną grupę w sojuszu" - dodaje dziennik. Według gazety Bush kierował się "egoistycznym życzeniem, po raz ostatni ponieść w świat przesłanie demokracji i wolności". "Zrobił to w sposób konfrontacyjny i niedyplomatyczny. Zignorował to, że ostatnie rundy rozszerzenia NATO powiodły się tylko dlatego, że w proces ten została włączona Rosja. Bush nie włączył nikogo i to się zemściło" - uważa dziennik. W ocenie "Berliner Zeitung" Europejczycy postępują właściwie, hamując Amerykanów. "Bush odchodzi i tylko częściowo poniesie odpowiedzialność za swoje decyzje. Objęcie Ukrainy i Gruzji Planem Działań w tej chwili, oznaczałoby wniesienie do sojuszu nierozwiązanych konfliktów wewnętrznych" - ocenia berliński dziennik. Gazeta podkreśla również konieczność dobrych relacji Europy z Rosją. "Zwłoka nie jest tchórzostwem, ale roztropnością" - pisze "Berliner Zeitung". "Frankfurter Allgemeine Zeitung" apeluje, by "oddramatyzować" sprawę rozszerzenia NATO. "Naturalnie w sprawie natowskich aspiracji Kijowa i Tbilisi niemałą rolę odgrywa(ła) Rosja: nie dało się nie usłyszeć gróźb Moskwy przed szczytem w Bukareszcie. A kiedy Rosja wchodzi do gry wokół polityki bezpieczeństwa, wówczas szybko otwiera się przepaść pomiędzy starą a nową Europą" - ocenia "FAZ".