Pochód w Brunszwiku został odwołany na krótko przed rozpoczęciem. Rzecznik policji Michael Pientka powiedział, że do służb dotarło "ostrzeżenie z pewnego źródła o zamachu planowanym z pobudek islamistycznych". Zamach miał być wykonany za pomocą noża - dodał funkcjonariusz. W uroczystej paradzie miało wziąć udział 250 tys. osób. Pomimo niebezpieczeństwa mieszkańcy świętowali zbliżający się koniec karnawału w mniejszym gronie w miejskiej hali. "Przykro nam, ale mimo wszystko obchodzimy karnawał, świętujemy. Mamy swoje wartości i nie pozwolimy, by nam je odebrano" - powiedział jeden z uczestników telewizji ZDF. Burmistrz Brunszwiku Ulrich Markurth powiedział, że jest to "bardzo smutny dzień dla demokratycznego społeczeństwa". Punktem kulminacyjnym niemieckiego karnawału są poniedziałkowe pochody w miastach Nadrenii - Kolonii, Moguncji, Bonn i Duesseldorfie z udziałem setek tysięcy ludzi. "Nie mamy na razie żadnych informacji o ewentualnych zagrożeniach" - powiedział rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych w Nadrenii Północnej-Wesfalii. "Jesteśmy czujni" - zaznaczył przedstawiciel resortu.