Na terenie Niemiec przebywa obecnie ponad stu niebezpiecznych islamistów zobowiązanych do wyjazdu z kraju. Największą grupę - ponad 30 proc. - stanowią Turcy - pisze "FAS" powołując się na dane pochodzące z ministerstw spraw wewnętrznych 16 niemieckich krajów związkowych tworzących RFN. Jedna czwarta cudzoziemców zagrażających bezpieczeństwu pochodzi z krajów Afryki Północnej, a co ósmy ma paszport rosyjski. W tej ostatniej grupie chodzi głównie o Czeczenów - precyzuje "FAS". Przedstawiciele niemieckich władz zaznaczają, że po zamachu w Berlinie w grudniu ubiegłego roku znacznie wzrosła gotowość Tunezji do przyjmowania swoich obywateli wydalanych z Europy. 19 grudnia 2016 roku Amri porwał ciężarówkę i po zastrzeleniu w szoferce polskiego kierowcy Łukasza Urbana wjechał nią w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym w centrum Berlina. W zamachu zginęło łącznie 12 osób, a ponad 50 zostało rannych. Terrorystę, który zbiegł z miejsca przestępstwa, zastrzelili cztery dni później pod Mediolanem włoscy policjanci. Amri miał być wcześniej deportowany do Tunezji, jednak władze tunezyjskie zwlekały z dostarczeniem stronie niemieckiej potrzebnych dokumentów. Według niemieckiego MSW w kraju znajduje się 950 niebezpiecznych islamistów zdolnych zdaniem władz do przeprowadzenia zamachu terrorystycznego. Większość z nich posiada jednak niemieckie obywatelstwo, co uniemożliwia ich deportację.