Policjanci i żołnierze ochraniają od kilku dni szpital wojskowy w Hamburgu. Każdy, kto chce dostać się do środka, musi przejść kontrolę. Całe to zamieszenie, to efekt ostrzeżenia, że ma tam dojść do zamachu. Informacje te nie są jednak do końca potwierdzone. Tak naprawdę nie wiadomo bowiem, czy chodzi o szpital, czy o inny budynek w tym mieście. Bardziej szczegółowo niż do tej pory kontrolowane są placówki należące do administracji amerykańskiej. W Hesji, Bawarii, Badenii-Wirtembergii zmobilizowano znaczne siły policji do ochrony konsulatów i jednostek wojskowych. Podobnie jest w Berlinie. Przed ambasadą Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii ustawiono betonowe zapory i druty kolczaste.