Na czwartek we Frankfurcie nad Menem zapowiedziano konferencję prasową GDL. "Jeszcze rano negocjacje odbywały się w dobrej atmosferze. Ale nagle po południu GDL postanowiło o ich zerwaniu" - głosi komunikat DB. Przerwanie rozmów grozi kolejną falą strajków. Koleje oświadczyły, że zachowanie związku jest "kompletnie niezrozumiałe". Liczący 34 tys. członków GDL domaga się osobnego układu zbiorowego dla maszynistów, czemu stanowczo sprzeciwiają się koleje. Nie chcą one, by pracownicy dzielili się na poszczególne korporacje. Związkowcy chcą też podniesienia płac nawet o 31 proc., ale sygnalizowali niedawno, że są skłonni zaakceptować podwyżki 10-15 proc. Związek maszynistów nie przystąpił do podpisanego w lipcu tego roku przez dwa większe kolejarskie związki zawodowe porozumienia przewidującego wzrost wynagrodzeń o 4,5 proc. oraz jednorazową wypłatę 600 euro. Negocjacje między GDL a zarządem kolei zostały podjęte na początku grudnia i teoretycznie powinny potrwać do lutego. Strajki na kolei nękają Niemcy od lipca. Eksperci szacują, że przeprowadzony w połowie listopada 62-godzinny protest maszynistów w ruchu pasażerskim i towarowym kosztował niemiecką gospodarkę co najmniej 75 mln euro.