W bijatyce uczestniczyło około 50 mieszkańców ośrodka, którzy wybijali szyby w budynku i wyrzucali meble na ulicę. Zdemolowano biuro prywatnej firmy ochroniarskiej odpowiedzialnej za bezpieczeństwo na terenie ośrodka. Uszkodzeniu uległo sześć policyjnych samochodów oraz wyposażenie schroniska - piszą w czwartek niemieckie media.Policji udało się opanować sytuację dopiero przed południem w czwartek - podała agencja dpa. Część azylantów wyznania muzułmańskiego uznała, że jeden z mieszkańców ośrodka sprofanował Koran obchodząc się z nim w niewłaściwy sposób. Sprawca miał rzekomo wrzucić kilka stron ze świętej księgi muzułmanów do muszli klozetowej i spuścić wodę. Wyznawcy Mahometa rozpoczęli pościg za domniemanym sprawcą profanacji. Na pomoc ściganemu pospieszyli inni azylanci. W bijatyce uczestniczyło około 50 osób, a dalszych 50 gapiów obserwowało bójkę. Władze Turyngii mówią o próbie linczu. Policja z Suhl nie była w stanie rozdzielić walczących. Na pomoc wezwano oddziały prewencyjne z Erfurtu. Premier Turyngii Boda Ramelow powiedział, że azylanci powinni być dzieleni według kryteriów etnicznych i religijnych, co pomoże zapobiec w przyszłości podobnym wybuchom przemocy. W ośrodku w Suhl do incydentów dochodziło już wcześniej. W schronisku, które obliczone jest na 1200 osób, przebywa 1800 imigrantów. Niemieckie MSW spodziewa się w tym roku 800 tys. uchodźców - czterokrotnie więcej niż w zeszłym roku.