Na początku września marynarka wojenna prowadziła ćwiczenia w cieśninie pomiędzy niemiecką wyspą Fehrman a duńską wyspą Lolland. W ramach ćwiczeń wysadzono 39 brytyjskich min z okresu pierwszej wojny światowej. Miało się to przyczynić do śmierci morświnów - ssaków morskich, które są pod ścisłą ochroną. Jako pierwsze informacje te podała telewizja ARD oraz hamburski tygodnik "Der Spiegel". Minister ochrony środowiska w Szlezwiku-Holsztynie Jan Philipp Albrecht z partii Zielonych twierdzi, że marynarka wojenna złamała prawo, zabijając morświny. Minister domaga się od władz federalnych odejścia od takich metod niszczenia min, które zagrażają zwierzętom. O łamaniu prawa mówi także Kim Cornelius Detloff, specjalista w dziedzinie przyrody morskiej z ekologicznej organizacji NABU. "Wysadzanie min w rezerwacie morskim to ignorowanie istniejącego prawa ochrony środowiska" - powiedział Detloff w telewizji NDR. "To pokazuje że marynarka wojenna stosuje nieodpowiednie normy środowiskowe, to pokazuje także całkowity upadek polityki. Rząd Federalny nie słucha argumentów i dlatego wzrasta jako odpowiedzialność" - dodał specjalista. W poprzednich kilku latach na niemieckim wybrzeżu Bałtyku znaleziono w sumie 203 nieżywe morświny. Jak twierdzi organizacja NABU, za ich śmierć także odpowiedzialna jest marynarka wojenna. W sumie na dnie Bałtyku i Morza Północnego jest ponad milion 600 tysięcy ton niewybuchów, pochodzących z obydwu wojen światowych.