Koronawirus spowodował, że liczba zawieranych w Niemczech małżeństw spadła do historycznie niskiego poziomu. A jednak w drugim roku pandemii, czyli w roku 2021, na świat przyszło więcej dzieci niż kiedykolwiek od 1997 roku. Tak wynika ze wstępnych danych Federalnego Urzędu Statystycznego, przedstawionych w czwartek w Wiesbaden. "Nie ma imprezy, nie ma ślubu" Według socjolog Michaeli Kreyenfeld z berlińskiego uniwersytetu Hertie School, pokazuje to między innymi, że w Niemczech zawarcie małżeństwa i posiadanie dzieci nie są już koniecznie powiązane. W ubiegłym roku ślub wzięło tylko 357 800 par, czyli o 4,2% mniej niż w 2020 roku, a już wówczas, w pierwszym roku pandemii, liczba ta spadła o 10,3%. Mniej małżeństw zawarto tylko podczas pierwszej wojny światowej; brak jest danych dotyczących lat wojny 1944 i 1945. Michaela Kreyenfeld uważa za oczywiste, że stało się tak z powodu ograniczeń pandemicznych: "Śluby stały się bardziej imprezą towarzyską", a bez imprezy nie ma ślubu. Socjolog była zaskoczona, że po bardzo rygorystycznym roku 2020, w roku 2021 nie wystąpił żaden znaczący efekt nadrabiania zaległości". Jednak spadek ten może także częściowo wynikać z faktu, że - według danych demograficznych - w grupie wiekowej, w której najczęściej zawiera się związki małżeńskie, jest mniej osób. Ponadto, spadek liczby małżeństw był bardziej wyraźny na wschodzie Niemiec niż na zachodzie. - Mogło się do tego przyczynić to, że we wschodnich Niemczech obecnie maleje liczba osób w wieku około 30 lat - wyjaśniają statystycy z Wiesbaden. Coraz więcej trzecich dzieci W przeciwieństwie do małżeństw, wzrosła liczba urodzeń. W roku 2021 w urzędach stanu cywilnego w Niemczech zarejestrowano około 795 500 nowych urodzeń. Według danych Urzędu Federalnego liczba ta wzrosła o dwa procent w porównaniu ze średnią na lata 2018-2020. Wyraźnie wybijają się tu dwie kwestie. Wiele rodzin, które już miały dwójkę dzieci, zdecydowało się podczas pandemii na kolejne dziecko. - W całych Niemczech zaobserwowano wzrost liczby urodzeń trzeciego dziecka - podał Urząd Statystyczny. Ponadto liczba urodzeń nie rozkładała się równomiernie: w lutym i marcu oraz w październiku i listopadzie odnotowano znacznie więcej urodzeń niż wynosiła średnia z poprzednich trzech lat. Od maja do lipca 2021 roku liczba urodzeń z kolei była nieco niższa. Martin Bujard, dyrektor naukowy Federalnego Instytutu Badań nad Ludnością, dostrzega tu efekt pandemii: dwie fale urodzeń zbiegają się w czasie z minięciem dziewięciu miesięcy po zakończeniu pierwszego i drugiego lockdownu. Martin Bujard nie chce jednak mówić o "koronawirusowym wyżu demograficznym", ponieważ wzrost ten jest na to zbyt niski. - W wielu krajach, zwłaszcza w Europie Południowej, ale także w USA, liczba urodzeń w poszczególnych miesiącach pandemii znacznie spadła. W Niemczech tego nie zauważamy - mówi ekspert. Podczas gdy w innych krajach obawy ekonomiczne powstrzymały niektóre pary przed posiadaniem dzieci, w Niemczech zapobiegły temu instrumenty społeczno-polityczne, takie jak zasiłek krótkoterminowy. Ponadto, jak uważa Martin Bujard, pojawił się "efekt małego kokonu"; pary spędzają ze sobą dużo czasu, a podczas lockdownów wzrosło znaczenie rodziny. - Interpretacja liczb bezwzględnych jednak zawsze jest trudna - podkreśla Michaela Kreyenfeld. - Bardziej znaczący od liczby urodzeń byłby wskaźnik urodzeń. Uwzględnia on liczbę i wiek kobiet mieszkających w Niemczech. W roku 2020 wskaźnik urodzeń w Niemczech wynosił 1,53 dziecka na kobietę. Federalny Urząd Statystyczny publikuje te dane jednak dopiero w połowie roku. Redakcja Polska Deutsche Welle