Gritzke od 78 roku pracowała w wydziale Stasi zajmującym się podsłuchiwaniem i śledzeniem obywateli i dyplomatów brytyjskich w NRD. Także jej mąż i teściowie pracowali we wschodnioniemieckich służbach specjalnych. Według brytyjskiej gazety Grietzke była bardzo sumienna i szybko awansowała. Po upadku NRD straciła źródło utrzymania. - Wstąpiliśmy do Stasi, by pracować dla naszego kraju - podkreśla najmłodsza z trzech NRD-owskich kuzynek Schrödera. Dodaje, że ostatnią rzeczą, której chciałaby, byłoby sprawienie kłopotów swojemu kuzynowi. Gritzke nie przyjechała miesiąc temu z siostrami - 61-letnią Heidelinde i 57-letnią Inge - na zapoznawczy obiad ze Schröderem. Spotkała się z nim potem dwukrotnie na osobności, ale nie chciała rozmawiać z niemieckimi mediami. Kanclerz nie potępił jej szpiegowskiej działalności, mówiąc że nie wie, jak sam by się zachował, gdyby żył w NRD.