W wywiadzie dla telewizji ZDF minister von der Leyen nawiązała do niedawnych skandali w Bundeswehrze - późnego zdemaskowania oficera o skrajnie prawicowych poglądach, który udając uchodźcę przygotowywał zamach terrorystyczny oraz przypadków molestowania seksualnego w koszarach. Von der Leyen oceniła, że do tych wypaczeń doszło na skutek nieudolności dowództwa oraz źle pojętego koleżeństwa. Swoje zarzuty powtórzyła w liście otwartym skierowanym do żołnierzy, w którym przestrzegła, aby skandali w armii nie traktować tylko jako jednostkowych przypadków. Chadecką szefową resortu obrony skrytykowali politycy współrządzącej SPD oraz związek zawodowy żołnierzy Bundeswehry. Wiceprzewodniczący SPD Ralf Stegner zarzucił jej, że zrzucając odpowiedzialność na dowódców, sama stara się jej uniknąć. Inny polityk socjaldemokracji, pełnomocnik Bundestagu ds. armii Hans-Peter Bartels powiedział, że krytykę "słabości dowództwa" Ursula von der Leyen, która kieruje resortem obrony od trzech lat, powinna zacząć od siebie.