Komandosi są też podejrzani o skrajnie prawicowe wybryki. Przeprowadzone przez dowództwo Bundeswery wewnętrzne śledztwo potwierdziło zarzuty pracownicy cywilnej centrali KSK (Komando Spezialkraefte) w Calw w Badenii-Wirtembergii - czytamy w "Spieglu". Pułkownik Thomas B. ma zostać przeniesiony do innej jednostki; obecnie jest w sanatorium. KSK jest elitarnym oddziałem przeznaczonym do akcji specjalnych, w tym walki z terrorystami i odbijania zakładników w Afganistanie. Liczy 1100 żołnierzy. Na początku tygodnia media ujawniły, że żołnierze KSK są podejrzani o skrajnie prawicowe wybryki, w tym pokazywanie hitlerowskiego pozdrowienia. W kwietniu podczas uroczystości pożegnania jednego z oficerów komandosi mieli słuchać muzyki skrajnie prawicowych zespołów i podnosić do góry prawą rękę w hitlerowskim pozdrowieniu. W programie imprezy była m.in. konkurencja rzucania świńskim łbem. Media powołują się na relację młodej kobiety zaproszonej na uroczystość, która miała być "nagrodą" dla przechodzącego do rezerwy dowódcy kompanii. Dowództwo Bundeswehry potwierdziło fakt przeprowadzenia zawodów w rzucaniu świńskim łbem, twierdzi jednak, że dotychczasowe śledztwo nie potwierdziło zarzutów o sprzeczne z konstytucją wypowiedzi czy gesty. Hitlerowskie pozdrowienie jest jako jeden z symboli Trzeciej Rzeszy zakazane i podlega karze. Z Berlina Jacek Lepiarz