Takiego zdania jest Kanclerz Gerhard Schroeder, który bierze udział w uroczystości 50. rocznicy podpisania Karty Wypędzonych w Stuttgarcie. - W jednoczącej się Europie na pewno nie zatarte zostaną wartości kulturowe poszczególnych narodów - zapewniał Kanclerz. Podczas swojego wystąpienia Schroeder podkreślał, że 55 lat po zakończeniu wojny wszelkie granice w Europie są nienaruszalne. Usprawiedliwiał jednak wypędzonych, że nie powinno się ich obwiniać za chęć powrotu tam, gdzie była ich mała ojczyzna. Władze Związku Wypędzonych uważają, że teraz na przełomie wieków to właśnie niemieccy żołnierze mogą pokazać światu, że pomagają mieszkańcom spustoszonych Bałkanów wrócić do swoich domów, z których niedawno zostali wyrzuceni. Kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder zapewnił też, że Republika Federalna Niemiec nie podnosi żadnych roszczeń terytorialnych wobec swoich sąsiadów. - Niemcy nie zamierzają obciążać stosunków z tymi państwami kwestiami politycznymi i prawnymi z przeszłości - oświadczył. Kanclerz wymienił m.in. Prusy Wschodnie, Śląsk, Królewiec (Kaliningrad), Szczecin, Wrocław i Sudety jako obszary należące do historycznej i kulturalnej spuścizny Niemiec, ale nie do niemieckiego państwa. - Te tereny są z punktu widzenia prawa międzynarodowego niepodważalnie polskim, czeskim lub rosyjskim terytorium państwowym - powiedział. Schroeder jest pierwszym szefem rządu, który przemawiał na najważniejszej imprezie BdV, poświęconej w tym roku 50. rocznicy uchwalenia "Karty niemieckich wypędzonych z ojczyzny". W dokumencie tym wypędzeni zadeklarowali rezygnację z "zemsty i odwetu" i zapowiedzieli gotowość do budowy wspólnej Europy "bez lęku i przemocy". Domagali się równocześnie "prawa do stron ojczystych". Kanclerz przypomniał trudną sytuację materialną i psychologiczną wypędzonych w pierwszych latach powojennych. "Ludzie ci znajdowali się w beznadziejnej sytuacji - często pozbawieni byli całego dorobku" - dodał. Tym większa jest ich zasługa, że potrafili odrzucić zemstę i opowiedzieli się za porozumieniem. - To historyczna zasługa - podkreślił Schroeder. - Wypędzeni byli ofiarami. Przede wszystkim ofiarami zbrodniczej polityki narodowych socjalistów i hitlerowskiej agresji. Ponieśli w szczególnym stopniu ciężary win wojennych. Zdaniem Schroedera, wypędzeń nie da się uzasadnić. - Wypędzenie jest zawsze bezprawiem - podkreślił. Schroeder wskazał, że także polscy i czescy intelektualiści wskazywali na naruszenia prawa towarzyszące wypędzeniu. Kanclerz przypomniał w tym kontekście list biskupów polskich do Episkopatu Niemiec z roku 1965, wystąpienie ministra spraw zagranicznych Władysława Bartoszewskiego na forum Bundestagu w roku 1995 oraz wypowiedzi czeskiego prezydenta Vaclava Havla. Posłuchaj korespondenta radia RMF FM, Tomasza Lejmana