Dr Fritz von Weizsaecker został śmiertelnie dźgnięty nożem podczas wykładu, który wygłaszał w szpitalu w Berlinie. Ciężko ranny został też policjant, który był jednym ze słuchaczy wykładu i próbował zatrzymać sprawcę. Publiczności udało się obezwładnić i przekazać zabójcę w ręce policji. Ze względu na ograniczoną poczytalność z powodu zaburzeń psychicznych oskarżony nie został skazany na dożywocie. Uznano go jednak za winnego również próby zamordowania policjanta. Wyrok nie jest prawomocny. Zeznania Gregora S. W maju Gregor S. zeznał, że "nigdy nie żałował" swojego czynu, twierdząc, że nienawidzi prezydenta Weizsaeckera, ponieważ zasiadał w zarządzie firmy dostarczającej roślinobójcze środki chemiczne, używane przez siły amerykańskie podczas wojny w Wietnamie. Według prokuratury, nie było to jednak morderstwo polityczne. "To był bezsensowny czyn człowieka z zaburzeniami psychicznymi" - powiedział prokurator Silke van Sweringen, dodając, że poprzez ten akt oskarżony chciał "wyciągnąć się z bagna swojego codziennego życia". Merkel: Straszny cios Zamordowanie 59-letniego ojca czwórki dzieci zszokowało Niemcy. Kanclerz Angela Merkel opisała je jako "straszny cios" dla rodziny. Richard von Weizsaecker, polityk CDU, sprawował najwyższy urząd w państwie przez dwie kadencje w latach 1984-1994: najpierw w Niemczech Zachodnich, a następnie w zjednoczonych Niemczech.