Sędziowie uznali oskarżonego za winnego uszkodzenia ciała oraz poniżającego traktowania podwładnych. Drugi instruktor otrzymał karę grzywny w wysokości 2400 euro. Dwóch pozostałych oskarżonych uniewinniono. Do wybryków, które zbulwersowały niemiecką opinię publiczną, doszło w lecie 2004 roku w koszarach w Coesfeld w Nadrenii Północnej-Westfalii. Podczas ćwiczeń szkoleniowcy symulowali akcję wzięcia zakładników, wlewając rekrutom siłą wodę do ust i nosa. Skazany na karę grzywny pozował do zdjęć, stawiając nogę na plecach leżącego przed nim żołnierza. Pełnomocnik Bundestagu ds. wojska Reinhold Robbe wyraził nadzieję, że wyrok zostanie odebrany jako "ostrzeżenie". - Mam nadzieję, że do wszystkich instruktorów wojskowych dotarło, że ćwiczenia porywania zakładników są dozwolone tylko w wybranych kompaniach - powiedział. Zadowolenie z wyroku wyraziła także prokuratura. - Dobrze, że wyznaczono granicę, której przełożeni w Bundeswehrze nie mogą przekraczać - oświadczył prokurator. W terminie późniejszym sąd wyda wyroki wobec 13 dalszych instruktorów, na których ciążą poważniejsze zarzuty. Z aktu oskarżenia wynika, że w ramach symulowanego porwania wiązali żołnierzy i stosowali wobec nich rażenie prądem. Poszkodowanych zostało 163 rekrutów. Obecne postępowanie jest największym procesem w ponad 50-letniej historii Bundeswehry.