Dokładne kontrole ewakuowanych Afgańczyków służby przeprowadzały dopiero po ich przylocie do RFN. Procedurę taką tłumaczono chęcią jak najszybszego ewakuowania niemieckich obywateli i afgańskich współpracowników. Do tej pory rozpoznano i zatrzymano "20 osób, które trafiły do Niemiec, ponieważ nie zostały sprawdzone w Kabulu" - wyjaśnił Seehofer. Jak dodał minister, wśród zatrzymanych są skazani za gwałty, osoby kojarzone z działaniami terrorystycznymi oraz ludzie ze sfałszowanymi dokumentami. Rozpoznano też deportowanych wcześniej z Niemiec do Afganistanu za popełnienie przestępstw. - Dwóch przestępców zostało już przewiezionych do zakładu karnego na podstawie otwartych nakazów aresztowania - potwierdził rzecznik MSW Steve Alter na łamach "Die Welt". Pierwsi trafili do więzień Według danych MSW do Niemiec przewieziono w sierpniu łącznie 4587 osób, z czego 3849 to Afgańczycy, a 403 - obywatele Niemiec. Na pokładach niemieckich samolotów przylecieli też obywatele innych krajów, potrzebujący ochrony. - Niektórzy całkowicie sfałszowali dokumenty, od A do Z, a niektórzy nie zostali skontrolowani - powiedział Seehofer i podkreślił, że "w Kabulu miała miejsce sytuacja nadzwyczajna, a takie sytuacje są zawsze wykorzystywane przez przestępców". Kontrola bezpieczeństwa odbywała się po wjeździe do RFN. Z uwagi na chęć przyspieszenia procesu ewakuacji mogło okazać się, że "niektórzy niepożądani ludzie również przybyli do kraju" - twierdzi "Die Welt". Dlatego zadaniem ministra spraw wewnętrznych jest dokładne przyjrzenie się tym, którzy przylecieli, a "celem transportu powietrznego było sprowadzenie do kraju przede wszystkim Niemców oraz miejscowych pracowników i ich rodzin" - podkreśla dziennik.Jak zaznaczył Seehofer, przypadki przestępstw nie dotyczą sprowadzonych lokalnych pracowników. Skazany na gwałt i wykorzystywanie seksualne córki Jednym z przestępców seksualnych, który został zidentyfikowany podczas kontroli po przylocie, jest Sardar Muhammed M. - wynika z informacji, do których dotarł "Spiegel". Mężczyzna został deportowany z niemieckiego aresztu do swojego kraju w lutym 2019 roku. Do Frankfurtu przyleciał przez Taszkent 24 sierpnia. W 2012 roku Sąd Okręgowy w Monachium skazał M. na osiem lat i trzy miesiące pozbawienia wolności za zgwałcenie i wieloletnie wykorzystywanie seksualne własnej córki. W chwili deportacji do Afganistanu pozostał mu jeszcze do odbycia wyrok 177 dni pozbawienia wolności, dlatego po kontroli tożsamości na lotnisku we Frankfurcie został ponownie aresztowany i obecnie przebywa w tamtejszym więzieniu. "Jak Sardar M. zdołał znaleźć miejsce w samolocie Bundeswehry, tego nie udało się jeszcze wyjaśnić" - podkreśla "Spiegel".