Niemiecka prasa na razie ostrożnie komentuje wczorajszą wizytę Fischera we frankfurckim sądzie. Raczej ogranicza się do szerokiej relacji. Bardziej odważnie wypowiadają się natomiast niemieccy politycy. Jeden z sekretarzy frakcji parlamentarnej CDU/CSU Peter Ramzanes powiedział, że czyn Fischera powinien zostać rozliczony. Jak twierdzi, Niemcy muszą się rozprawić nie tylko z ekstremizmem prawicowym, ale również lewicowym, z którym w przeszłości związany był Fischer. Na uwagę zasługuje jednak fakt transformacji politycznej członków frakcji zielonych. 30 lat temu byli to ludzie agresywni, zdolni do bójek. Szef niemieckiej dyplomacji przyznał, że podczas zamieszek ulicznych w kwietniu 1973 roku uczestniczył w ataku na policjanta. Dziś Fischer czy jego kolega Daniel Cohn-Bendit, deputowany w Parlamencie Europejskim, są szanowanymi politykami o dużym autorytecie. Czy taka transformacja będzie usprawiedliwieniem, okaże się po dzisiaejszej debacie w niemieckim parlamencie.