W wywiadzie Barley wezwała do wywierania większej presji na Węgry i Polskę w celu utrzymania zasad praworządności. W pierwotnej wersji omówienia rozmowy Barley portal zacytował słowa, które w rzeczywistości na antenie nie padły, a wywołały oburzenie i komentarze polskich polityków. Barley przypisano w artykule zdanie: "Państwa, takie jak Polska i Węgry, trzeba finansowo zagłodzić. Dotacje unijne stanowią bowiem skuteczną dźwignię". W rzeczywistości Barley mówiła w tym kontekście tylko o Węgrzech, a nie o Polsce. Wieczorem rozgłośnia Deutschlandfunk opublikował krótkie przeprosiny. Reakcje polskich polityków Tekst radia Deutschlandfunk wywołał duże oburzenie wśród polskich polityków. <a href="https://wydarzenia.interia.pl/swiat/news-finansowe-zaglodzenie-polski-i-wegier-michal-dworczyk-i-piot,nId,4767081" target="_blank">Szef KPRM Michał Dworczyk i rzecznik rządu Piotr Müller </a> oświadczyli, że "oczekują oficjalnych przeprosin i wycofania się z tych haniebnych słów". Wicemarszałek Senatu Marek Pęk na Twitterze napisał, że "wiceszefowa PE Katarina Barley, która uważa, że Polskę i Węgry należy 'zagłodzić finansowo' w trosce o praworządność, powinna pomyśleć nie tylko nad słowami, jakich użyła, ale także o tym, czy nie zagłodzi przy okazji wielu firm niemieckich, które świetnie zarabiają w Polsce". Europoseł <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-ryszard-czarnecki,gsbi,2613" title="Ryszard Czarnecki" target="_blank">Ryszard Czarnecki</a> powiedział, że politycy niemieccy powinni uważać na sformułowania. - Jeśli niemiecki polityk mówi o zagłodzeniu kogoś, to można mieć jednoznaczne skojarzenia z tymi, którzy w przeszłości mieli siłowe projekty wobec Europy i też chcieli ją urządzać wbrew ludziom i społeczeństwom w niej mieszkającym - powiedział.