Reklama

Niemcy: Fanka Putina stanie przed sądem. Pojechała na front pomagać Rosjanom

Mieszka w Niemczech, a kocha Rosję i Władimira Putina. Wychwala ich zbrodnicze działania i nie widzi, jakie to zło do tego stopnia, że jedzie do Donbasu, aby tam pomagać okupantom. Fascynatka moskiewskiego reżimu Elena Kołbasnikowa ma jednak kłopoty - prędzej czy później ruszy jej proces. Jeśli zostanie skazana, może pójść do więzienia nawet na pięć lat. Za kratami raczej nie będzie mogła nosić koszulek z radziecką symboliką tak, jak jeszcze robi to na wolności.

Elena Kołbasnikowa nie ukrywa swoich sympatii wobec prezydenta Rosji. W RFN toczą się przeciw niej dwa śledztwa, do których proputinowska działaczka sama dostarczyła dowodów. 8 maja zeszłego roku w rozmowie z "Bildem" uznała, że Federacja Rosyjska "nie jest agresorem" w konflikcie w Ukrainie, lecz... pomaga zakończyć wojnę.

Takie wypowiedzi to aprobata wobec zbrodni - uznali śledczy, do których dotarły wypowiedzi Kołbasnikowej. Wszczęli więc postępowanie wobec niej. Proces aktywistki miał ruszyć w środę w Kolonii, ale tak się nie stało - początek został przełożony. 

Reklama

Na próżno więc do tamtejszego sądu okręgowego przyszli inni fascynaci Kremla. Chcieli wesprzeć Kołbasnikową, a wśród nich zjawił się prawicowy ekstremista Markus Beisicht. W kontrze do zwolenników Putina ustawili się demonstranci o przeciwnych poglądach. Policja interweniowała, aby między grupami nie doszło do bójki.

Kołbasnikowa wymachuje flagami Rosji i "tęskni" za ZSRR

Kołbasnikowa oraz Besicht dobrze się znają i razem organizują prorosyjskie protesty. Na jednym z nich w Kolonii, zorganizowanym na początku września, uczestniczyło 800 osób - podawał portal report-k.de.

Na demonstracjach aktywistka ubiera koszulkę wprost wysławiającą Związek Radziecki, macha sowieckimi i rosyjskimi flagami, jak również zakłada nakrycia głowy podobne do tych używanych przez kremlowskie wojsko.

Śledczy nie muszą przeszukiwać zakamarków internetu, by znajdować kolejne dowody na rusofilię u Kołbasnikowej. Wraz z mężem reklamowała w mediach społecznościowych grupę Wagnera - firmę wojskową Jewgienija Prigożyna, współpracownika Putina, której najemnicy walczą z Ukraińcami. Do promocji zbrodniczej organizacji używała symbolu "Z", nierozerwalnie związanego z rosyjską inwazją. 

Pojechała do okupowanego Donbasu ze sprzętem dla rosyjskich żołnierzy

Aktywistka do sieci wrzuciła też zdjęcia z okupowanych przez Kreml rejonów Donbasu. Pojechała tam, by dostarczyć agresorom namioty i radioodbiorniki. Na fotografiach widać, jak w kamizelce kuloodpornej ucina sobie pogawędki z żołnierzami.

Jeśli Kołbasnikowa zostanie skazana za chwalenie reżimu Władimira Putina, zabijania niewinnych osób, jak i epatowanie zbrodniczą symboliką oraz pomaganie rosyjskiej armii, może trafić do więzienia nawet na pięć lat.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Elena Kołbasnikowa | Niemcy | sąd

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy