Elena Kołbasnikowa nie ukrywa swoich sympatii wobec prezydenta Rosji. W RFN toczą się przeciw niej dwa śledztwa, do których proputinowska działaczka sama dostarczyła dowodów. 8 maja zeszłego roku w rozmowie z "Bildem" uznała, że Federacja Rosyjska "nie jest agresorem" w konflikcie w Ukrainie, lecz... pomaga zakończyć wojnę. Takie wypowiedzi to aprobata wobec zbrodni - uznali śledczy, do których dotarły wypowiedzi Kołbasnikowej. Wszczęli więc postępowanie wobec niej. Proces aktywistki miał ruszyć w środę w Kolonii, ale tak się nie stało - początek został przełożony. Na próżno więc do tamtejszego sądu okręgowego przyszli inni fascynaci Kremla. Chcieli wesprzeć Kołbasnikową, a wśród nich zjawił się prawicowy ekstremista Markus Beisicht. W kontrze do zwolenników Putina ustawili się demonstranci o przeciwnych poglądach. Policja interweniowała, aby między grupami nie doszło do bójki. Kołbasnikowa wymachuje flagami Rosji i "tęskni" za ZSRR Kołbasnikowa oraz Besicht dobrze się znają i razem organizują prorosyjskie protesty. Na jednym z nich w Kolonii, zorganizowanym na początku września, uczestniczyło 800 osób - podawał portal report-k.de. Na demonstracjach aktywistka ubiera koszulkę wprost wysławiającą Związek Radziecki, macha sowieckimi i rosyjskimi flagami, jak również zakłada nakrycia głowy podobne do tych używanych przez kremlowskie wojsko. Śledczy nie muszą przeszukiwać zakamarków internetu, by znajdować kolejne dowody na rusofilię u Kołbasnikowej. Wraz z mężem reklamowała w mediach społecznościowych grupę Wagnera - firmę wojskową Jewgienija Prigożyna, współpracownika Putina, której najemnicy walczą z Ukraińcami. Do promocji zbrodniczej organizacji używała symbolu "Z", nierozerwalnie związanego z rosyjską inwazją. Pojechała do okupowanego Donbasu ze sprzętem dla rosyjskich żołnierzy Aktywistka do sieci wrzuciła też zdjęcia z okupowanych przez Kreml rejonów Donbasu. Pojechała tam, by dostarczyć agresorom namioty i radioodbiorniki. Na fotografiach widać, jak w kamizelce kuloodpornej ucina sobie pogawędki z żołnierzami. Jeśli Kołbasnikowa zostanie skazana za chwalenie reżimu Władimira Putina, zabijania niewinnych osób, jak i epatowanie zbrodniczą symboliką oraz pomaganie rosyjskiej armii, może trafić do więzienia nawet na pięć lat.