"Jak to się stało, że były sierżant mógł nadal gromadzić broń i materiały wybuchowe, mimo że wcześniej był już kilkakrotnie w więzieniu za nielegalny handel bronią i znany był jako prawicowy ekstremista?" - pisze "Bild". Policja, która przybyła na miejsce wybuchu i znalazła ciało Achima B., zakłada, że było to samobójstwo. "Życie Achima B. kręciło się wokół broni i materiałów wybuchowych. Taka też była jego śmierć" - ocenia "Bild". W ubiegłą środę policja znalazła należącą do Achima B. skrytkę z bronią. "Nie wiadomo, czy było to jedyne miejsce ukrywania broni. Sędzia odrzucił nakaz aresztowania. B., który pozostał na wolności, dzień później wysadził się w powietrze" - opisuje Bild. "Niesamowity" arsenał broni Gazeta podkreśla, że arsenał broni 69-letniego Achima B. był "niesamowity", znajdowały się w nim m.in. karabiny maszynowe MG 3; pistolety maszynowe z okresu międzywojennego, używane także przez SS MP 28; karabiny szturmowe Stg 44, używane przez Wehrmacht od 1943 roku, których cena na targach broni w USA dochodzi do 30 tys. USD; karabinki 98k, używane przez Wehrmacht i będące w użyciu niemieckiej armii do dnia dzisiejszego; pistolety maszynowe Wehrmachtu MP40 tzw. Schmeisser. Mężczyzna po ukończeniu szkoły zaczął służbę w Bundeswehrze, w której pozostawał do 2010 roku - mimo, że w 1998 roku został skazany we Włoszech na 16 lat za przemyt broni, amunicji i materiałów wybuchowych dla mafii. Achim B. spędził w więzieniu 7 lat, w tym czasie "pisał listy pełne nienawiści" wobec państwa. "Nadejdzie czas, kiedy zabraknie szubienic, żeby powiesić wszystkich przywódców politycznych" - pisał mężczyzna, przy którym znaleziono później pamiątki nazistowskie i swastyki. W 2016 r. B. ponownie trafił do więzienia na dwa lata. Jak przypomina "Bild", w 2017 gazeta pytała ministerstwo obrony, dlaczego B. mimo popełnionych czynów pozostaje na służbie. Nie otrzymano wówczas odpowiedzi.