51-letnia Tymoszenko odbywa karę siedmiu lat wiezienia za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 r. Była premier jest przekonana, że wyrok wydano z motywów politycznych. Tymoszenko skarży się na swe zdrowie. Niemieccy lekarze, którzy zbadali ją w zeszłym miesiącu, stwierdzili, że cierpi ona na silne bóle kręgosłupa i wymaga leczenia w specjalistycznej klinice. Markus Loening powiedział w Kijowie dziennikarzom, że ukraińskie władze muszą zagwarantować to, że "ludzie, którzy są chorzy, a znajdują się w więzieniu, będą mieć zapewnione najlepsze możliwe leczenie". Tymoszenko rozważa obecnie propozycję władz, aby poddała się stosownej kuracji w szpitalu w Charkowie. Obrońca Tymoszenko Serhij Własenko powiedział w środę, że jego klientka nie zmieniła zdania na temat leczenia i ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie, kierując się rekomendacją niemieckich lekarzy. Własenko skomentował w ten sposób oświadczenie Prokuratury Generalnej Ukrainy, która poinformowała, że Tymoszenko już się zgodziła na leczenie w charkowskim szpitalu. Obrońca byłej premier wyraził też zdumienie, że oświadczenie o leczeniu Tymoszenko wydała Prokuratura Generalna, a nie służba penitencjarna lub resort ochrony zdrowia. Z powodu sprawy Tymoszenko, skazanej na siedem lat, znacznemu ochłodzeniu uległy stosunki między Ukrainą a Unią Europejską. Wyrok na byłą premier Bruksela uznała za dowód wybiórczego stosowania prawa. Premier Litwy Andrius Kubilius powiedział w czwartek przebywającemu w Wilnie premierowi Ukrainy Mykole Azarowowi, że skazanie Tymoszenko jest "przeszkodą" dla aspiracji Ukrainy na drodze do Unii. Tymczasem Azarow oświadczył, że Julia Tymoszenko najpierw musi uznać swą winę, zanim zostanie rozważone "prawne rozwiązanie" w jej sprawie, która ciąży na stosunkach Kijowa z Zachodem. - Najpierw powinna (Tymoszenko) uznać swą winę wobec narodu ukraińskiego, bo stoimy przed poważnymi problemami i każdy obywatel ukraiński musi płacić ze swej kieszeni za jej (Tymoszenko) nielegalne czyny - powiedział premier Azarow. - Kiedy wyrazi skruchę, uzna swą winę, wiele spraw da się rozwiązać. Takie przyznanie się do winy otworzy drogę do rozwiązań prawnych - dodał Azarow. Ale jednocześnie odrzucił możliwość przebaczenia opozycjonistce, podkreślając, że "ani rząd ani prezydent nie mogą podjąć decyzji w jej sprawie, która może być przedmiotem jedynie decyzji sądu".