Rosyjska gazeta podaje, że kilka tygodni temu dowództwo Bundeswehry skierowało do komisji obrony Bundestagu oficjalne pismo z żądaniem zmiany trasy Nord Stream. Według "Kommiersanta", niemieccy wojskowi zwrócili uwagę, że gazociąg ma przebiegać w pobliżu morskiego poligonu koło wyspy Rugia, na którym Bundeswehra często organizuje manewry. "Protest Bundeswehry to cios w plecy. Problemów z Nord Stream w Niemczech strona rosyjska się nie spodziewała" podkreśla dziennik. "Jeśli niemieccy wojskowi będą się upierali, to doprowadzi to zapewne do zmiany trasy i zwiększenia kosztów" - dodaje "Kommiersant". Gazeta pisze, że problemy Nord Stream będą jednym z głównych tematów środowej wizyty szefa niemieckiej dyplomacji Franka- Waltera Steinmeiera w Moskwie, podczas której zostanie on przyjęty przez prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, spotka się z premierem Władimirem Putinem i przeprowadzi rozmowy z ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem. "Kommiersant" zwraca uwagę, że niemieccy wojskowi już niejednokrotnie wyrażali niezadowolenie z powodu projektu Nord Stream. W styczniu 2007 roku - przypomina dziennik - dowództwo Północnego Okręgu w Kilonii alarmowało, że budowa planowana jest w strefach, w których odbywają się ćwiczenia lotnictwa i marynarki wojennej Niemiec. "W jego oświadczeniu wskazywano, że Bundeswehra nie może brać na siebie odpowiedzialności za ewentualne incydenty, do jakich może dojść w czasie przeprowadzania strzelań w pobliżu miejsc, w których układana będzie rura bądź w wyniku eksplozji niewybuchów" - pisze "Kommiersant". Gazeta zauważa, że teraz z podobnym oświadczeniem oficjalnie wystąpiło dowództwo Bundeswehry. "Kommiersant" zaznacza, że ministrem obrony Niemiec jest przedstawicielem CDU, na której czele stoi kanclerz Angela Merkel. Dziennik podaje również, że spółka Nord Stream, przyszły operator gazociągu, który przez Morze Bałtyckie ma bezpośrednio połączyć Rosję z Niemcami, potwierdziła, że Bundeswehra złożyła zastrzeżenia do projektu. "Kommiersant" podkreśla, że nowe uwagi do Nord Stream zgłosiły też inne kraje regionu bałtyckiego - Polska, Estonia i Litwa, zaś Finlandia zażądała dodatkowych informacji o projekcie. "W odpowiedzi Gazprom zagroził Europie, że będzie sprzedawał swój gaz w innych kierunkach" - pisze moskiewska gazeta.