Informując o wynikach jego badań agencja dpa ocenia, że liczba ofiar wśród uczestników chóru jest znacznie wyższa niż początkowo przyjmowano. Zdaniem Webera w rzeczywistości poszkodowanych jest znacznie więcej. Jak twierdzi, co trzeci chłopiec z 2100 uczniów, którzy w omawianym okresie przewinęli się przez chór, był ofiarą przemocy fizycznej. 50 z 231 maltretowanych dzieci było także wykorzystywanych seksualnie. "Seksualne napaści miały wiele form - od głaskania po gwałty" - cytuje adwokata dpa. Weber bada od maja 2015 roku przeszłość słynnego chóru. Rozmawiał z dziesiątkami ofiar, osobami odpowiedzialnymi oraz pełnomocnikiem biskupstwa w Ratyzbonie ds. wykorzystania dzieci. Miał też dostęp do tajnych archiwów i kartotek osobowych biskupstwa. Jak zaznacza, wiele dzieci informowało o karach cielesnych, biciu za pomocą trzciny, pęku kluczy czy pieczęci. "Moczenie się w łóżku karano niepodawaniem napojów" - powiedział Weber. Ekscesy były znane w kręgu osób tworzących chór, lecz nie prowadziły ani do konsekwencji personalnych, ani do zmian strukturalnych - czytamy w dpa. W lutym zeszłego roku mowa była o 72 przypadkach znęcania się nad dziećmi. Biskup Rudolf Voderholzer obiecał wypłacenie poszkodowanym odszkodowania w wysokości 2,5 tys. euro. Weber ocenił współpracę z biskupstwem jako konstruktywną. Nie wiadomo, kiedy powstanie raport ostateczny. Chór katedralny Domspatzen z Ratyzbony w Bawarii należy do najbardziej znanych chórów chłopięcych. Powstał ponad 1000 lat temu. Od 1994 roku zespołem, składającym się z chłopców i młodych mężczyzn, kieruje osoba świecka - Roland Buechner. Członkowie chóru uczęszczają do własnej szkoły i mieszkają w internacie.