Tureccy wojskowi, których wnioski zostały rozpatrzone pozytywnie, służyli w jednostkach NATO na terenie Niemiec - podał dziennik "Sueddeutsche Zeitung", który jako pierwszy napisał o sprawie. Po nieudanym puczu w lipcu zeszłego roku zostali zwolnieni z armii. Większość z nich posiada paszporty dyplomatyczne.Jak pisze "SZ", Federalny Urząd Migracji i Uchodźców (BAMF) czekał z decyzją o azylu do referendum na temat zmian konstytucyjnych w Turcji. Redakcja zaznacza, że decyzja niemieckich władz imigracyjnych może mieć wpływ na traktowanie wniosków od obywateli tureckich w innych krajach UE. Obywatele Turcji starają się o azyl m. in. w Belgii. Agencja dpa zwraca uwagę, że decyzja może pogorszyć i tak już nie najlepsze relacje między Berlinem a Ankarą. Po ubiegłorocznej próbie puczu tureckie władze przeprowadziły czystki na niespotykaną dotąd skalę w urzędach, wymiarze sprawiedliwości, wojsku, policji, oświacie i mediach. Według oficjalnych danych aresztowano ponad 43 tys. osób, a ponad 100 tys. straciło pracę lub zostało zawieszonych w obowiązkach. Tureckie służby tropią ze szczególną zaciekłością zwolenników islamskiego kaznodziei Fethullaha Gulena, oskarżając go o kierowanie spiskiem przeciwko władzy. Mieszkający w USA Gulen stanowczo temu zaprzecza. Organizacje broniące praw człowieka i niektórzy zachodni sojusznicy Turcji obawiają się, że te czystki prowadzą do ograniczenia swobód obywatelskich. Rząd w Ankarze twierdzi z kolei, że takie działania są konieczne, biorąc pod uwagę zagrożenie dla bezpieczeństwa Turcji.