To już kolejne opóźnienie - opłaty miały wejść w życie 1 września, ale nie udało się na czas zamontować wszystkich urządzeń. Tym razem, podobnie jak ostatnio, zawiniła technika. - Ta technologia, którą wprowadzimy, jest nowa i skomplikowana, tutaj po raz pierwszy zostanie zastosowany system satelitarny. Niewątpliwie jest to duże wyzwanie - mówi minister transportu Manfred Stolpe. Stolpe się tłumaczy, ale najprawdopodobniej za opóźnienie zapłaci swym stanowiskiem. Domagają się tego już wszyscy, poza rządem. Możliwe jednak, że i ten zmieni zdanie, bo na opóźnieniu budżet stracił 160 mln euro. Kierowcy tymczasem na razie mogą spać, a raczej jeździć, spokojnie - ostatecznego terminu wprowadzenia opłat wciąż nie ma.