Wobec aktualnej fali uchodźców polityka musi zająć się troskami wielu ludzi, powiedział Gerd Mueller na łamach dziennika "Augsburger Allgemeine". "Mimo znakomitej koniunktury" żyją w Niemczech "miliony biednych rodzin". Zwłaszcza w dużych miastach napływ coraz większych grup uchodźców postrzegany jest jako zagrożenie, uważa polityk bawarskiej CSU. Mueller: Nie każdy czuje się wystarczająco reprezentowany "Ludzie mają problemy egzystencjalne, czują się zepchnięci na margines i zwracają na siebie uwagę, bo nie czują się w dostateczny sposób reprezentowani", powiedział Mueller. Także na tym musi się koncentrować polityka. Ruch Pegida (Patriotyczni Europejczycy przeciwko Islamizacji Zachodu) od października 2014 organizuje w Dreźnie regularne demonstracje, protestując przeciw rzekomemu wyobcowaniu niemieckiego społeczeństwa przez napływ muzułmańskich imigrantów. W innych miastach RFN ruch znalazł już naśladowców; na ulice wychodzą jednocześnie przeciwnicy Pegidy. Także z początkiem nowego roku planowane są antyislamskie protesty, między innymi w poniedziałek (5.01.2015) w Kolonii. Podczas demonstracji wyłączone ma zostać na dwie i pół godziny oświetlenie słynnej kolońskiej katedry. "To istotny i słuszny sygnał", skomentował cytowany przez dziennik "Kölner Stadt-Anzeiger“ wiceszef klubu parlamentarnego SPD Rolf Muetzenich. W podobnym tonie wypowiedział się przewodniczący komisji spraw zagranicznych Bundestagu Norbert Roettgen (CDU) mówiąc, że cieszy go "to wyraźne odcięcie się" od haseł Pegidy. Podżeganie przeciwko innym, tym bardziej, że są wśród nich ludzie naprawdę potrzebujący pomocy, jest "niechrześcijańskie". Zdaniem szefa FDP Christiana Lindnera, w ruchu Pegida "dawno już nie chodzi tylko o troski wywołane istniejącymi niewątpliwie problemami imigracyjnymi", tylko o "atak na liberalność naszego kraju", skomentował na łamach "Kölner Stadt-Anzeiger". Arcybiskupstwo Kolonii oświadczyło we wtorek (30.12.2014), że katedra nie może stanowić kulis demonstracji i podjęło decyzję o wyłączeniu jej oświetlenia. Katedra idzie tym samym przykładem Semperoper w Dreźnie, gdzie antyislamski ruch Pegida wziął swoje początki. Ostre słowa kanclerz Kanclerz Niemiec Angela Merkel - nie wymieniając z nazwy Pegidy - ostrzegła w swoim orędziu noworocznym przed uleganiem hasłom głoszonym przed organizatorów antyislamskich protestów. "Niektórzy znowu wołają dzisiaj w poniedziałki 'My jesteśmy narodem'. W rzeczywistości jednak myślą: nie jesteście integralną częścią naszego społeczeństwa ze względu na kolor skóry lub waszą religię", powiedziała kanclerz. Zwróciła uwagę, że od II wojny światowej tylu ludzi nie było zmuszonych do ucieczki z powodu wojen i kryzysów, co obecnie. "Wielu ucieczka dosłownie uratowała od śmierci. (...) Jest oczywiste, że pomożemy i przyjmiemy ludzi szukających u nas schronienia", podkreśliła Angela Merkel. (dpa, afp, DW) / Elżbieta Stasik, Redakcja Polska Deutsche Welle