Oskarżenie opiera się na ekspertyzie biegłych dotyczącej przebiegu wypadku. 37-letnia kobieta prowadziła samochód osobowy, który uderzył w polski autokar, spychając go na filar wiaduktu. Zarzucono jej, że na końcowym odcinku wjazdu na autostradę A10 - pomimo deszczowej pogody i złych warunków na jezdni - za bardzo zwiększyła prędkość. W konsekwencji tyłem pojazdu zarzuciło na bok, samochód wpadł w poślizg, zjechał z pasa przyśpieszania na prawy pas ruchu i doszło do zderzenia z polskim autokarem. Proces kobiety ma odbyć się przed sądem krajowym w Poczdamie. Terminu jeszcze nie wyznaczono. W wypadku, do którego doszło 26 września zeszłego roku, zginęło 14 osób, a 28 zostało rannych. Autobusem jechało 49 pasażerów - pracowników Nadleśnictwa Złocieniec i ich rodzin, którzy wracali z wycieczki do Hiszpanii. Jak powiedział PAP rzecznik prokuratury Ralf Roggenbuck, oskarżonej grozi kara do 5 lat więzienia. W piątek ambasada polska w Berlinie potwierdziła informację, że kierowca, który prowadził autokar w chwili wypadku, w marcu zostanie poddany w berlińskiej klinice Vivantes operacji oka, uszkodzonego odłamkiem szkła. Strona niemiecka zaproponowała, że pokryje koszty zabiegu.