Zarówno prorosyjskie jak i proukraińskie siły zaangażowane w konflikt na wschodzie Ukrainy podają błędne dane na temat przypadków przemocy i dokonywanych tam zbrodni. Do takiego wniosku doszła organizacja praw człowieka Amnesty International (AI) w przedstawionym w poniedziałek (20.10) w Londynie i w Berlinie raporcie "Summary killing during the conflict in eastern Ukraine". Jednocześnie organizacja stwierdziła, że obydwie strony odpowiedzialne są za przemoc i zbrodnie wojenne. Dopuszczali się ich zarówno prorosyjscy separatyści, jak i rządowe siły ukraińskie. - Nie ma wątpliwości co do zbrodni i nielegalnych egzekucji - powiedziała w Berlinie Jovanka Worner, ekspertka AI ds. Ukrainy. Trudno jednak "ocenić ich skalę". Brak dowodów na masowe groby 23 września 2014 rosyjskie media doniosły o odkryciu w Komunarze i Niżnej Krynce (w obwodzie donieckim) masowych grobów. Krótko przed tym tereny te znajdowały się pod kontrolą sił ukraińskich. Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow mówił później o 400 zwłokach znalezionych w tych grobach. 26 września na miejscu była delegacja Amnesty International. Znalazła między innymi dowody na to, że czterech mężczyzn zostało bezprawnie, czyli bez wyroku sądu, straconych przez ukraińskie siły. Zwłoki mężczyzn znaleziono w dwóch grobach w pobliżu wsi Komunar. - Wiele szokujących doniesień, zwłaszcza opublikowanych przez rosyjskie media, jest straszliwie przesadzonych - zaznaczyła Jovanka Worner. - Nie ma przekonywujących dowodów poświadczających masowe zbrodnie czy istnienie masowych grobów. Widzieliśmy pojedyncze przypadki, które mogłyby być zbrodniami wojennymi - dodała ekspertka. Amnesty International domaga się, by zarówno strona rosyjska, jak i ukraińska wszczęły śledztwo w sprawie tych wykrytych przypadków. Mimo uzgodnionego na początku września zawieszenia broni, nieustannie dochodzi do krwawych starć. Według danych ONZ tylko w ostatnich siedmiu tygodniach na terenach objętych konfliktem zginęło ponad 330 osób. Obydwie strony zarzucają sobie zabijanie osób cywilnych. Elżbieta Stasik, Redakcja Polska Deutsche Welle