O godzinie 10 na dworcu głównym we Frankfurcie nad Menem 40-latek wepchnął pod nadjeżdżający pociąg InterCity matkę z dzieckiem. Oboje spadli na tory. W ostatnim ułamku sekundy matce udało się przetoczyć w przestrzeń między torami. Nie zdążyła już jednak uratować syna. "Świadkowie rzucili się w pogoń za uciekającym sprawcą. Został zatrzymany jeszcze na terenie dworca" - powiedziała rzeczniczka frankfurckiej policji Isabell Neumann. Motyw działania mężczyzny nie jest znany. Ze wstępnych informacji wynika, że nie znał on swoich ofiar. Policja ustaliła, że próbował on zepchnąć na tory jeszcze jedną osobę. Ta jednak zdołała się obronić. Jest to druga podobna zbrodnia w Niemczech w ostatnim czasie. 20 lipca na dworcu w miasteczku Voerde (Nadrenia Północna-Westfalia) 28-letni Rom urodzony w Niemczech, ale legitymujący się serbskim paszportem, Jackson B. wepchnął pod pociąg 34-letnią Anję N. Kobieta pozostawiła córkę i męża. Sprawca i ofiara nie znali się. Śledczy nie ustalili dotychczas innego motywu poza żądzą mordu. Sprawca był znany policji - od roku terroryzował sąsiadów w mieście Hamminkeln, gdzie mieszkał.