Według niej funkcjonariuszy obrzucono kamieniami, butelkami i petardami, na co odpowiedzią była interwencja z użyciem pałek, gazu pieprzowego oraz armatki wodnej. Jeden z policyjnych samochodów przewrócono na bok."Coś takiego znało się dotąd z Berlina czy Hamburga, ale nie z Północnej Nadrenii-Westfalii" - powiedział agencji dpa zaskoczony skalą przemocy policjant. W demonstracji, na którą władze wcześniej wydały zgodę, wzięło udział co najmniej 2,5 tys. określających się jako chuligani (hooligans) kibiców różnych niemieckich klubów piłkarskich. Jak podała dpa, niektórzy skandowali okrzyk "cudzoziemcy won". W zorganizowanej w tym samym czasie kontrdemonstracji wzięło udział około 500 ludzi. Rzecznik policji Andre Fassbender powiedział, że aresztowano sześciu ludzi, a po przejrzeniu dokonanych z krążącego śmigłowca zapisów wideo nastąpią zapewne dalsze zatrzymania. Według nieoficjalnych doniesień w związku z demonstracją zmobilizowano około tysiąca policjantów. Działalność mającego kontakty z prawicowymi ekstremistami ugrupowania "Chuligani przeciwko salafitom" jest uważnie obserwowana przez służby ochrony porządku konstytucyjnego. Przed niedzielną demonstracją swe zaniepokojenie tą imprezą wyraziła socjaldemokratyczna krajowa premier Północnej Nadrenii-Westfalii Hannelore Kraft. Szef Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV) Hans-Georg Maassen poinformował w sobotniej rozmowie z berlińskim radiem publicznym Inforadio, że w Niemczech przebywa około 6,3 tys. muzułmanów należących do radykalnego ruchu salafitów, a do końca bieżącego roku liczba ta może wzrosnąć nawet do 7 tys. Przypomniał, że jeszcze trzy lata temu służby dysponowały informacjami o około 3,8 tys. mieszkających w Niemczech radykalnych muzułmanach. Władze Niemiec oceniają, że około 450 niemieckich salafitów wyjechało z kraju, aby dołączyć do dżihadystów walczących w Syrii i Iraku.