RCAF (Royal Canadian Air Force) podały, że załoga śmigłowca CH-149 Cormorant, stanowiąca część jednostki transportowo-ratunkowej, była zmuszona wylądować w bazie Saglek na Labradorze, gdy pogarszające się warunki atmosferyczne uniemożliwiły jej lot do miejsca docelowego. Nocą niedźwiedź polarny postanowił obejrzeć maszynę i spowodował niewielkie szkody: popychał drzwi, wypchnął też jedno z okien będące wyjściem ratunkowym i zerwał niewielki panel na dziobie helikoptera. Zostawił też ślady łap, co RCAF udokumentowały zdjęciem na Twitterze. Dowódca jednostki Brent Vaino powiedział publicznemu nadawcy CBC, że ze względu na złą pogodę helikopter nie mógł wylądować na przeznaczonym dla niego lądowisku i lądował w innym miejscu, w pobliżu wody, gdzie często pojawiają się niedźwiedzie. Jego zdaniem nocny gość był nie tyle głodny, co ciekawy. Dodał, że zazwyczaj śmigłowce są strzeżone przez patrole, ale ze względu na pandemię i obawy przed sprowadzeniem COVID-19 do tak odległego miejsca w ćwiczeniach uczestniczyła ograniczona grupa żołnierzy. "Niedźwiedź nie dostał się do śmigłowca, a w sąsiedztwie nie było załogi. Po przeglądzie dokonano napraw, a załoga wznowiła loty zaplanowane podczas dwutygodniowych ćwiczeń w górach" - poinformowały RCAF. Wydarzenie miało miejsce w połowie września, RCAF napisały w ostatnich dniach. Znajdująca się w pobliżu bazy wojskowej Saglek zatoka - Saglek Fjord - została opisana przez National Geographic jako najlepsze miejsce, by spotkać polarnego niedźwiedzia. Kanadyjskie media przypomniały, że ze względu na bardzo niestabilną pogodę Saglek Fjord jest nazywany przez miejscowych rybaków "Diabelskim Miejscem". Z Toronto Anna Lach