60-letni Bill Nojay ubiegał się o drugą kadencję w 133. okręgu wyborczym stanu Nowy Jork. Był popularnym politykiem. Miał własny program radiowy, walczył o interesy farmerów i drobnych przedsiębiorców, był zwolennikiem szerokiego dostępu do broni. W ostatnim okresie wysunięto jednak przeciwko niemu oskarżenia o udział w machinacjach finansowych. W miniony piątek, w dniu, w którym miał stanąć przed sądem, zastrzelił się na cmentarzu w rodzinnej miejscowości Rochester. Lokalni przywódcy Partii Republikańskiej wezwali jednak wyborców, by głosowali na Nojaya. We wczorajszych wyborach uzyskał on prawie 60-procentowe poparcie. Dzięki zwycięstwu nieżyjącego polityka to szefowie partii wskażą teraz kandydata w listopadowych wyborach. Jego rywal Rick Milne, który przegrał prawybory z nieboszczykiem, wyraził nadzieję, że wybiorą właśnie jego.