Informację tę, podawaną przez norweskie media, potwierdza Ingar Amundsen z Norweskiego Urzędu Ochrony Radiologicznej NRPA. Kieruje on w nim sektorem międzynarodowego bezpieczeństwa radiologicznego. Wrak okrętu podwodnego K-159, z dziurami w rozpadającym się kadłubie, spoczywa na głębokości 239 metrów, na dnie jednego z najbogatszych w ryby akwenów morskich. K-159 był jednym z pierwszych okrętów podwodnym o napędzie atomowym we flocie Związku Radzieckiego. Służył 26 lat i w 1989 roku, po wielu awariach, przeznaczono go na złom. Po kolejnych 14 latach, latem 2003 roku, holowany z Murmańska do stoczni złomowej okręt zatonął w sztormie na północny-wschód od tego portu. Zginęło wówczas 9 marynarzy. W opinii władz rosyjskich wrak nie stwarza żadnych problemów. Innego zdania jest Amundsen, który określa wrak jako największe potencjalnie zagrożenie radiologiczne na morzach Arktyki. Specjaliści norwescy uważają, że ponieważ minęło już 10 lat od zatonięcia K-159 i rosną obawy przed radioaktywnym wyciekiem, obowiązkiem Rosji jak najszybsze jego usunięcie, zanim nie nastąpi katastrofa.