Niebezpieczny incydent w Holandii. Donald Tusk ściągany ze sceny
W stronę Donalda Tuska, który przemawiał podczas w obchodów Dnia Wyzwolenia Holandii, została rzucona raca. Premier na moment został wyprowadzony poza scenę. Do zdarzenia doszło w trakcie uroczystości w Wageningen, na której premier Donald Tusk wraz ze swoim holenderskim odpowiednikiem Dickiem Schoofem miał zapalić tzw. Płomień Wyzwolenia.

Donald Tusk wygłaszał w poniedziałek przemówienie z okazji obchodów 80. rocznicy wyzwolenia Holandii spod okupacji niemieckiej.
Podczas uroczystości, kiedy na scenie w Wageningen przemawiał premier Polski, doszło do niebezpiecznego incydentu. W kierunku Donalda Tuska ktoś z tłumu rzucił flary. Interweniowała ochrona, która natychmiast otoczyła premiera i sprowadziła go ze sceny.
Osoba odpowiedzialna za atak została natychmiast obezwładniona. Zdarzenie zarejestrowały kamery. Po incydencie kontynuowano obchody rocznicy.
Niebezpieczny incydent w Holandii. Donald Tusk uspokaja
Podczas kolejnego wystąpienia z premierem Holandii Dickiem Schoofem, Donald Tusk uspokajał polską opinię publiczną.
- Korzystając z okazji chciałem uspokoić polską opinię publiczną - nic złego się nie zdarzyło na scenie, na której zaczynał się właśnie koncert - mówił szef polskiego rządu.
Dodał, że ktoś rzucił świecę dymną i że "był to najprawdopodobniej ktoś z protestujących w sprawie Palestyny i tego co się dzieje w Strefie Gazy".
- My znamy te emocje, w Polsce też ludzie mają różne emocje i poglądy w tej sprawie - tłumaczył Tusk. - Ale są takie chwile i miejsca, że trzeba się skupić, na tym, co jest dzisiaj istotą tego waszego święta - zakończył.
Holandia. Przemówienie Donalda Tuska zakłócone
Donald Tusk podczas obchodów Dnia Wyzwolenia Holandii - święcie upamiętniającym kapitulację wojsk niemieckich w oddalonym ok. 80 kilometrów od Amsterdamu Wageningen - wygłosił przemówienie, w którym opowiedział o męstwie polskich żołnierzy, którzy uczestniczyli w walkach - to one doprowadziły do zakończenia okupacji Holandii.
Premier wskazał, że wiele ulic w kraju nosi imiona polskich dowódców i wyraził wdzięczność za pielęgnowanie pamięci o naszych bohaterach.
Nawiązując do wydarzeń II wojny światowej, Tusk przedstawił analogię z dramatem, jaki od ponad trzech lat rozgrywa się w Ukrainie.
- Czy to znaczy, że już nie wyciągamy lekcji z doświadczeń II wojny światowej? - zastanawiał się premier. Szef polskiego rządu wskazał, że konflikt na wschodzie sprawia, że obchody w Holandii postrzegany są w zupełnie innym świetle.
- Miałem nadzieję, że prawda o strasznych czynach z czasów II wojny światowej będzie lekcją historii na teraz i na przyszłość, o której nigdy nie zapomnimy. Okazało się jednak, że jest inaczej. Wróciła wojna i zniszczenie na ogromną skalę, po rosyjskiej inwazji na Ukrainę - mówił.
Donald Tusk w Holandii. Polski premier apeluje o jedność Zachodu
Szef polskiego rządu podkreślał wagę jedności i współpracy krajów Zachodu.
- Rosja putinowska jest wielkim zagrożeniem i w tym kontekście musimy zawęzić nasze więzi transatlantyckie - mówił, dodając że słowo "solidarność" jest najważniejszym słowem w jego "osobistym słowniku politycznym".
- Ten czas beztroski i komfortu w Europie się skończył. Dzisiaj nadszedł czas na europejską mobilizację wokół naszych fundamentalnych wartości i naszego bezpieczeństwa (...) jeśli chcemy przetrwać w tych mrocznych czasach, musimy być silni i zdeterminowani - przekonywał Tusk.
Premier przypomniał, że do niedawna wskazywano, że Europa jest wprawdzie potęgą gospodarczą, jednak nie jest silna pod względem militarnym. Stwierdził, że to musi się skończyć.