Komentarz wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej pojawił się na jego oficjalnym profilu w mediach społecznościowych. Polityk odniósł się m.in. do skali ćwiczeń i krajów, w których będą się odbywać, jednocześnie podkreślając, że celem jest wystraszenie Rosji. "Zachodni politycy (...) i ich mierni generałowie z NATO po raz kolejny postanowili nas przestraszyć. Rozpoczęli największe ćwiczenia wojskowe od czasów zimnej wojny. Bierze w nich udział 90 tysięcy żołnierzy z 31 krajów Sojuszu. (...) Niektóre etapy, zgodnie z oczekiwaniami, będą miały miejsce w państwach najbardziej rusofobicznych, takich jak Polska, Łotwa, Litwa i Estonia. Oznacza to, że będą w pobliżu granic Rosji" - napisał. "NATO-wskie bełkoty bały się wprost powiedzieć, przeciwko komu te ćwiczenia będą skierowane, ograniczając się do pustej paplaniny o opracowaniu planów obronnych i odstraszaniu potencjalnej agresji ze strony pobliskich przeciwników. Ale jest całkiem oczywiste, że te konwulsje zwiotczałych mięśni Zachodu są ostrzeżeniem dla naszego kraju" - dodał. Zdaniem Dmitrija Miedwiediewa tak ogromne manewry, które rzekomo mają wystraszyć Rosję, są tak naprawdę pokazem słabości krajów Zachodu. Co więcej, ma być to też potwierdzenie, że NATO nie wierzy w zwycięstwo Ukrainy w wojnie. "Jeśli sam Sojusz zdecydował się na przeprowadzenie ćwiczeń tego szczebla, to znaczy, że naprawdę się czegoś boi. Co więcej, nie wierzy tylko w zwycięstwo, ale w ogóle w jakiekolwiek sukcesy militarne zgniłego neonazistowskiego reżimu w Kijowie. Poza tym oczywiście pracują nad antyrosyjskim programem dla wewnętrznych celów politycznych, konsolidując swój niezadowolony elektorat" - podkreślił. Dmitrij Miedwiediew o pomocy Ukrainie. "To będzie oznaczać jedno" Kończąc swój wpis, były prezydent Federacji Rosyjskiej stwierdził, że ćwiczenia "Steadfast Defender 2024" są niebezpieczne, ale nie dla jego kraju, a dla samego Sojuszu. Według wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej nadmierna aktywność militarna NATO może doprowadzić do wybuchu międzynarodowego konfliktu. "To bardzo niebezpieczna gra z ogniem. Zebrano znaczące siły, a ćwiczeń na taką skalę nie prowadzono od ubiegłego stulecia. (...) Nie będziemy atakować żadnego kraju w tym bloku. Rozumieją to wszyscy rozsądni ludzie na Zachodzie. Jeśli jednak zagrają zbyt ostro i naruszą integralność naszego kraju, natychmiast otrzymają odpowiednią reakcję. Będzie to oznaczać tylko jedno - wielką wojnę, od której NATO nie będzie się już odwracać" - przekonywał. Jednocześnie Dmitrij Miedwiediew zwrócił także na ewentualne, bezpośrednie zaangażowanie krajów Zachodu w trwającą wojnę w Ukrainie. "To samo stanie się, jeśli którykolwiek kraj NATO zacznie udostępniać swoje lotniska zwolennikom Bandery lub kwaterować swoje wojska z neonazistami. Z pewnością staną się legalnym celem naszych Sił Zbrojnych i zostaną bezlitośnie zniszczeni jako wrogowie. Wszyscy żołnierze z symbolami NATO, którzy dziś dumnie pobrzękują bronią niedaleko naszych granic powinni o tym pamiętać" - podsumował. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!