Rosyjski wojskowy odrzutowiec latał bardzo blisko amerykańskiego samolotu szpiegowskiego nad Morzem Czarnym. Odległość między samolotem Su-27 a amerykańskim samolotem EP-3 wynosiła zaledwie 1,5 m. Jak podaje BBC, rosyjski samolot leciał na tyle amerykańskiego przez ponad dwie godziny. Incydent miał miejsce w międzynarodowej przestrzeni powietrznej. Rosyjskie ministerstwo obrony twierdzi, że działania były zgodne z międzynarodowymi przepisami dotyczącymi użytkowania przestrzeni powietrznej. Natomiast według US Navy, rosyjskie myśliwce weszły na tor lotu amerykańskiego samolotu szpiegowskiego. W oświadczeniu wydanym przez US Navy czytamy, że "rosyjskie wojsko ma prawo działać w międzynarodowej przestrzeni powietrznej, ale musi zachowywać się zgodnie z międzynarodowymi normami, które mają zapewnić bezpieczeństwo i zapobiegać incydentom". Takie zachowanie mogło - zdaniem Amerykanów - doprowadzić do powietrznej kolizji. Rosjanie twierdzą jednak, że zachowanie pilotów nie było w żaden sposób "niestandardowe", a ich działania były próbą powstrzymania amerykańskiego samolotu przed naruszeniem przestrzeni powietrznej Federacji Rosyjskiej. "Wzywamy Rosję do zaprzestania tych niebezpiecznych działań zwiększających ryzyko błędnego obliczenia, stanowiących zagrożenie dla załóg obu stron i mogących stać się przyczyną zderzenia w powietrzu" - czytamy w oświadczeniu cytowanym przez Reutersa. Incydent jest najnowszym z serii spotkań między samolotami rosyjskimi i amerykańskimi nad Morzem Czarnym. W listopadzie 2017 r. rosyjski myśliwiec przeleciał w niewielkiej odległości od samolotu rozpoznawczego marynarki wojennej USA, powodując przechylenie go o 15 stopni w wyniku powstałej turbulencji. Także w maju 2017 r. rosyjski samolot znalazł się w bliskiej odległości od amerykańskiego samolotu szpiegowskiego.