Protestujący obrzucili siły bezpieczeństwa granatami, koktajlami Mołotowa i zaatakowali policjantów nożami. Do starć doszło we wsi Dong Tam w pobliżu Hanoi. Nie podano, w jakich dokładnie okolicznościach zginęli policjanci; agencja Reutera zastrzega, że nie mogła też od razu potwierdzić liczby ofiar. Mająca siedzibę w Nowym Jorku organizacja obrony braw człowieka Human Rights Watch poinformowała, że spór w Dong Tam dotyczy praw do ziemi, i wezwała władze do wszczęcia "bezstronnego i przejrzystego" dochodzenia. "Władze wietnamskie muszą uznać znaczenie prowadzenia dialogu i negocjacji z rolnikami w celu pokojowego rozwiązania sporów o ziemię, takich jak w Dong Tam, zamiast stosować przemoc" - powiedział zastępca dyrektora HRW w Azji Phil Robertson. Ministerstwo bezpieczeństwa publicznego Wietnamu oświadczyło, że "władze już wszczęły dochodzenie w tej sprawie i aresztowały osoby łamiące prawo". Ziemia pozostaje w Wietnamie własnością państwa, ale prawa jej użytkowników nie są często sprecyzowane ani chronione. Spory o grunty nie należą do rzadkości, chociaż najnowszy incydent był pierwszym od lat zabójstwem policjantów interweniujących przy takim sporze.