Rosyjski generał Giennadij Łopyriew zmarł we wtorek nad ranem po tym, jak nagle w poniedziałek źle się poczuł i trafił do szpitala. 69-latek w 2017 roku został skazany na 10 lat kolonii karnej za przyjęcie łapówki, choć sam temu zaprzeczał, nie przyznając się do winy. Wcześniej, służąc w Federalnej Służbie Ochrony miał osobiście nadzorować budowę pałacu Putina nad Morzem Czarnym. Do czasu wyroku był jednym z najbliższych doradców Putina. Nie żyje Giennadij Łopyriew. W niedzielę rozmawiał z synem i był w pełni zdrowy Jeszcze w niedzielę Rosjanin rozmawiał ze swoim synem. - Wtedy wszystko było w porządku - relacjonował mężczyzna po śmierci ojca. - Nie skarżył się na swój stan zdrowia - przekazał, dodając, że "jego głos był pełen energii". Łopyriew miał także być aktywny sportowo, uprawiać gimnastykę i spacerować na długich dystansach. - W poniedziałek zadzwonił nagle z ochrypłym głosem. Wieczorem odezwał się ze szpitala w Riazaniu, mówiąc, że bardzo źle się czuje. Powiedział, że ma trudności z oddychaniem - wyjaśniał syn generała. W jego opinii, "to wszystko jest bardzo dziwne i wydarzyło się bardzo szybko". Mężczyzna podejrzewa, że ojciec mógł zostać otruty. Jego objawy są bowiem podobne do tych, które opisywał wcześniej w swoim przypadku Aleksiej Nawalny. - Trudno powiedzieć, co dokładnie się stało. Przygotowywaliśmy się do ubiegania się o zwolnienie warunkowe, bo to był już czas (aplikować - red.) - wskazał także. W poniedziałek Łopyriew został przewieziony z kolonii karnej do dwóch szpitali. W pierwszym nie podano mu żadnej diagnozy, a w drugim przekazano, że choruje na "wcześniej niezdiagnozowaną białaczkę". 69-latek zmarł na oddziale intensywnej terapii. Śmierć kolejnego generała w ciągu kilku dni To kolejna śmierć rosyjskich dowódców w ostatnich dniach. Wcześniej podano informację, że po długiej chorobie zmarł generał Giennadij Żydko, były dowódca rosyjskich wojsk w Ukrainie. To zatem drugi generał na przestrzeni zaledwie kilkudziesięciu godzin. Nie tak dawno informowano także chociażby o tajemniczej śmierci prokuratora Andrieja Fomina, który miał utopić się w rzece, ale w którego płucach nie odnaleziono wody, czy też o zastrzelonym podczas joggingu dowódcy okrętu podwodnego Stanisławie Rżyckim. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!