Podziurawione kulami ciało Miguela Angela Jimeneza znaleziono w taksówce zaparkowanej na poboczu drogi łączącej Acapulco ze stolicą kraju, miastem Meksyk. Jimenez w 2013 roku stworzył grupę samoobrony w miejscowości Xaltianguis w Guerrero, w związku ze skargami mieszkańców dotyczącymi przestępczości zorganizowanej. Był też członkiem Unii Miast i Organizacji Stanu Guerrero (UPOEG), w ramach której kierował poszukiwaniami 43 studentów zaginionych we wrześniu ubiegłego roku. Brał udział wraz z rodzinami w poszukiwaniach w terenie. Poinformował władze o kilku zbiorowych grobach pod miastem Iguala, gdzie zaginęli studenci. Dotychczas odnaleziono jednak szczątki tylko jednego z 43 zaginionych. Szef UPOEG Bruno Placido powiedział w poniedziałek, że działacz otrzymywał pogróżki związane z poszukiwaniami studentów. Studenci zaginęli 26 września 2014 roku po starciach z policją w czasie demonstracji w Iguali. Według prokuratury zostali przekazani członkom gangu narkotykowego; ci zamordowali ich, a zwłoki spalili. Gang działał na polecenie ówczesnego burmistrza miasta Jose Luisa Abarki i jego żony. Meksykańskie władze twierdzą, że gangsterzy wzięli studentów za członków rywalizującego gangu. Od zniknięcia studentów każdego 26. dnia miesiąca odbywają się demonstracje, na których czele stoją rodzice zaginionych. W Meksyku za zaginionych uważa się ponad 20 tys. ludzi, a wiele z tych zaginięć przypada na stan Guerrero, który jest znaczącym producentem opium. O terytorium i drogi przerzutowe narkotyków w stanie krwawo rywalizuje kilka narkotykowych karteli.