Józef Wesołowski miał 67 lat i był najwyższym byłym dostojnikiem Kościoła sądzonym za pedofilię. Tuż przed rozpoczęciem procesu trafił 10 lipca do szpitala na oddział intensywnej terapii. Opuścił go po kilku dniach. O zgonie Józefa Wesołowskiego został już poinformowany papież Franciszek. Wcześniej informacje o śmierci byłego hierarchy podał w mediach społecznościowych ks. Piotr Studnicki. Wesołowski czekał w Watykanie na proces. Wcześniej w związku z zamieszaniem w aferę pedofilską został wydalony ze stanu duchownego. Skandal wybuchł na początku września 2013 roku, kiedy media ujawniły, że kilkanaście dni wcześnie, 21 sierpnia, abp Wesołowski został zwolniony ze stanowiska nuncjusza apostolskiego na Dominikanie i delegata w Portoryko, które zajmował przez ponad 5 lat z nominacji Benedykta XVI, po długiej wcześniejszej karierze dyplomatycznej za czasów Jana Pawła II w różnych krajach świata. Decyzję o jego natychmiastowym zdymisjonowaniu podjął papież Franciszek po tym jak do Watykanu dotarły informacje od przedstawicieli Kościoła na Dominikanie. Ale już wcześniej o jego podwójnym życiu informowały tamtejsze media. Prawdę o nim pierwsza ujawniła dziennikarka śledcza Piera Nuria, która dowiedziała się o pierwszych podejrzeniach w 2012 roku. Po miesiącach prywatnego śledztwa, rozmów i poszukiwań telewizja na wyspie nadała reportaż, w którym pokazano nagrane z ukrycia sceny z udziałem ówczesnego nuncjusza na deptaku, cieszącym się ponurą sławą jako miejsca prostytuowania się nieletnich. Na jaw wyszło, że watykański dostojnik zmuszał młodych chłopców do czynów seksualnych, a jego komputer zawierał ogromne ilości materiałów z pornografią dziecięcą. Jedną z jego ofiar był 13-letni epileptyk, który otrzymywał leki od arcybiskupa w zamian za usługi seksualne. Śmierć Wesołowskiego. Czy były arcybiskup słusznie był oskarżony o pedofilię? Wypowiedz się!