Probo Vaccarini urodził się 4 czerwca 1919 roku. Jako żołnierz brał udział w kampanii rosyjskiej w 1942 roku. Potem skończył szkołę i całe lata pracował jako geodeta. W wieku 33 lat ożenił się z Anną Marią Vannucci, z którą miał trzy córki i czterech synów. Synowie zostali kapłanami, córki założyły rodziny. Jak przypomina KAI, Probo Vaccarini owdowiał w wieku 51 lat. 18 lat później, gdy miał 69 lat, przyjął 8 maja 1988 roku święcenia kapłańskie. Przez ponad 30 lat był proboszczem parafii św. Marcina w Venti, gdzie był aktywny niemal do samej śmierci. "Pomimo wieku co dzień, gdy zdrowie mu pozwalało, szedł do kościoła odprawić mszę. Przeżywał wiarę z niesamowitą pasją" - powiedział jego syn, ks. Giuseppe Vaccarini. A on sam w wywiadzie udzielonym z okazji setnych urodzin tygodnikowi "Il Ponte" wyznał, że wciąż czuje się, jak świeżo wyświęcony ksiądz. "Nigdy nie zapomną pobytu w Warszawie" Portret niezwykłego duchownego publikowaliśmy przed rokiem w Interii z okazji 100. rocznicy urodzin ks. Vaccariniego. Przełomem w jego życiu była spowiedź, którą odbył w San Giovanni Rotondo u ojca Pio. - Naprawdę chcesz iść do piekła?! - zagrzmiał zakonnik, znany z gwałtownego usposobienia. I odesłał go z konfesjonału bez rozgrzeszenia. To był dla Probo Vacarinniego niełatwy czas. Czuł się mocno zagubiony. Nie mógł wyrzucić z pamięci okrucieństw, jakie widział, będąc żołnierzem wcielonym do armii włoskiej w trakcie II wojny światowej, m.in. w Polsce. - Nigdy nie zapomnę drogi na front wschodni i pobytu w Warszawie. Chodząc po mieście, zobaczyłem ściśniętych za drutem Żydów. Ich pełne cierpienia spojrzenia prześladowały mnie przez długie lata - wspominał. Któregoś dnia poszedł do kościoła, klęknął przed figurą Matki Bożej i... postawił jej ultimatum: "Albo dasz mi znak, co mam w życiu robić, albo sam postanowię, a to może nie być dobre" - powiedział. Kilka dni później spotkał kolegę, który doradził mu wyjazd do San Giovanni Rotondo, do ojca Pio. I tak Włoch wrócił na ścieżkę wiary, która z czasem doprowadziła go do duchowieństwa. Ks. Vaccarini zmarł 19 grudnia. Jego pogrzeb odbędzie się 21 grudnia. Msza żałobna zostanie odprawiona w bazylice katedralnej w Rimini i będzie transmitowana przez lokalną telewizję.