Śmierć Aleksieja Nawalnego potwierdziła w piątek rzeczniczka polityka. "Jak wynika z oficjalnego komunikatu skierowanego do matki Aleksieja, jego śmierć nastąpiła 16 lutego o godzinie 14:17 czasu lokalnego" - napisała Kira Jarmysz. W poniedziałkowym wpisie przekazała, że jego ciało nie zostanie od razu przekazane rodzinie. "Śledczy powiedzieli prawnikom i matce Aleksieja, że nie wydadzą im ciała. Zostanie poddane swego rodzaju 'badaniom chemicznym' przez kolejne 14 dni" - poinformowała. Śmierć Nawalnego. Procedura odbiegała od normy Z nieoficjalnych ustaleń mediów wynika, że procedura po jego śmierci od początku odbiegała od normy. Zamiast od razu do kostnicy w Salechard, ciało opozycjonisty trafiło najpierw do szpitala klinicznego w innej miejscowości. Portalowi Nowaja Gazieta Jewropa udało się dotrzeć do jednego z osadzonych w tym samym miejscu, w którym znajdował się Nawalny. Mężczyzna twierdzi, że "poruszenie" w zakładzie zaczęło się wcześniej niż w oficjalnie podanym dniu śmierci opozycjonisty. - Późnym wieczorem i w nocy trzy razy słychać było wjeżdżające do strefy samochody - przekazał więzień. Ponadto 16 lutego w kolonii nie działały niektóre kamery - podał Gulagu.net, powołując się na dokumenty, do których dotarł.Natomiast według nieoficjalnych źródeł dwa dni wcześniej do łagru przyjeżdżali funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). Źródło: Reuters ***Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!