Skrajnie prawicowy Front Narodowy twierdzi, że kodeks pracy jest wynikiem bezgranicznego podporządkowania się prezydenta Francois Hollande’a i jego ekipy "dyktatowi ze strony Unii Europejskiej". Z kolei przeciwnicy nowego prawa na lewicy zarzucają mu zbytni liberalizm, który stawia w korzystnej sytuacji pracodawców, dając im możliwość negocjowania z zatrudnionymi w ich firmach przedłużenia czasu pracy i to bez oglądania się na centralne zarządzenia związków zawodowych. Te zaś czują, że pozbawia się ich uprzywilejowanej pozycji. Stąd blokady dróg, portów i magazynów paliw oraz strajki na lotniskach, kolejach i w rafineriach, powodujące tasiemcowe kolejki do stacji benzynowych. Demokratyczna prawica chce odebrać centralom związkowym subwencje z kasy państwa. W odpowiedzi, część skrajnie lewicowych związkowców zapowiada strajk na kolejach w dniu rozpoczęcia Euro 2016. Premier Manuel Valls twierdzi, że jego rząd nie ustąpi, bo nowe prawo jest jedyną szansą na ożywienie gospodarki.