"Szkoda, że nie można osiągnąć porozumienia w sprawie planu działania" - oświadczyła na sesji plenarnej przedstawicielka Unii Europejskiej, której tożsamości nie podano. To pierwszy od 1999 roku szczyt OBWE. 56 państw członkowskich organizacji przyjęło jedynie "Deklarację z Astany", lecz jej treść nie została jeszcze upowszechniona - oświadczył prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew. Przedstawicielka UE podkreśliła jedynie, że Unia nadal uznaje "suwerenność i integralność terytorialną Gruzji". Nawiązała do jednego z gorących tematów omawianych na szczycie - sprawy separatystycznych republik gruzińskich: Osetii Południowej i Abchazji. Moskwa, która uznała dwie zbuntowane republiki, zapowiadała wcześniej, że sprzeciwi się uwzględnieniu jakichkolwiek odniesień do integralności terytorialnej swojego kaukaskiego sąsiada. Przedstawicielka Kanady "wyraziła żal z powodu niemożności zawarcia konsensusu w sprawie tzw. zamrożonych konfliktów" w krajach postsowieckich. Inne kwestie sporne dotyczyły m.in. Naddniestrza - prorosyjskiego regionu autonomicznego w Mołdawii - oraz konfliktu między Azerbejdżanem a Armenią o Górski Karabach. Dyskusje między krajami zachodnimi a Rosją i byłymi republikami radzieckimi toczyły się również wokół mechanizmów przestrzegania zasad demokratycznych i praw człowieka. Przeprowadzenie szczytu na koniec rocznego przewodnictwa Kazachstanu w OBWE jest osobistym sukcesem Nazarbajewa - żaden kraj Azji Centralnej nie organizował wcześniej wydarzenia polityczno-dyplomatycznego tej rangi. W środę w szczycie uczestniczyli m.in. prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, sekretarz stanu USA Hillary Clinton, premier Francji Francois Fillon i kanclerz Niemiec Angela Merkel. Organizacje obrony praw człowieka krytykują kazachskie władze za słabe postępy w zakresie demokracji w tym kraju. Astanie zarzuca się m.in. dławienie niezależnej prasy i nękanie opozycji. Nazarbajew stoi na czele państwa od uzyskania przez nie niepodległości w 1991 roku.